Zmarł Jacek Gaworski. To wiadomość, która odbiera słowa i pozostawia w nas ogromny smutek. Srebrny medalista paralimpijski z Rio we florecie drużynowym, wielokrotny medalista mistrzostw świata i Europy zakończył swoją walkę o życie dwa dni przed 58. urodzinami.
Był przykładem niezwykłego heroizmu, niezłomności i wytrwałości. Walczył o siebie od 2004r., gdy jako odnoszący sukcesy, pełnosprawny szermierz usłyszał diagnozę- stwardnienie rozsiane. Zaczął swoją karierę na planszy jeszcze raz już jako paralimpijczyk. Z odwagą i determinacją stawiał czoła kolejnym chorobom nowotworowym. Tracił siły, zdrowie, pieniądze przeznaczane na leczenie, ale nigdy nie stracił woli życia i chęci spełniania sportowych marzeń.
„W każdej sekundzie mojego życia walczyłem”- pisał na swojej stronie internetowej Jacek Gaworski. Wiele razy udowadniał, że nie ma w zwyczaju się poddawać. Czas zdobywania kwalifikacji na paralimpiadę w Rio przypadł dla niego w samym środku leczenia choroby nowotworowej. Do punktowanych turniejów podchodził z bólem i osłabiony chemioterapią, ale dopiął swego. Na paralimpiadę pojechał i zdobył na niej drużynowy srebrny medal.
Kochał szermierkę, nie przyjmował do wiadomości, że w oczach medyków był pacjentem nierokującym. Zadłużał się, zbierał pieniądze na leki i terapie, wyrywając dla siebie kolejne lata życia, potem miesiące, aż w końcu już tylko sekundy życia. Pomagał również innym, zakładając razem z żoną Fundację „Pomóż walczyć o życie”.
„Zdjął zbroję, założył skrzydła”- napisała żona Jacka Gaworskiego Elżbieta.
Jego odejście pozostawia smutek i pustkę w środowisku paralimpijskim i sportowym.
Żonie, córce, bliskim i przyjaciołom Jacka Gaworskiego składamy wyrazy współczucia.