Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Autyzm i choroby psychiczne. Wypchnąć na margines?

27.09.2019
Autor: Mateusz Różański, fot. Anders Hellberg [CC BY-SA 4.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0)]
Greta Thunberg

Osoby chore psychicznie, czyli „świry” nie chodzą na wybory albo głosują na tych, na których „nie powinny”, a autystyczne nastolatki są cyborgo-marionetkami. Tak pokrótce przedstawia się obraz osób nieneurotypowych w mediach – zwłaszcza społecznościowych. Całe szczęście, że są osoby i środowiska, które sprzeciwiają się mowie nienawiści skierowanej do osób z niepełnosprawnościami.

Chora, zmanipulowana, zaburzona, niepoczytalna – takimi słowami (choć zdecydowanie częściej ostrzejszymi) określa się Gretę Thunberg – znaną nastoletnią działaczkę społeczną z zespołem Aspergera, która stała się twarzą walki ze zmianami klimatycznymi. Jednak prawdziwa lawina inwektyw, także związanych z autyzmem, spadła na nią po wystąpieniu na wrześniowym szczycie ONZ.

Cyborg i „chora dziewczynka”

Dla wielu komentatorów diagnoza zespołu Aspergera jest koronnym argumentem, by z założenia traktować Gretę niepoważnie, a jej zaangażowanie w sprawy klimatu postrzegać jako objaw „choroby”, jaką według niektórych jest autyzm. Dodatkowo to autyzm ma pozbawiać młodą aktywistkę zdolności do samodzielnego myślenia i czynić posłuszną marionetką w rękach innych ludzi. Sama zaś „chora dziewczynka” ma, zdaniem swoich krytyków, być nieświadoma swoich słów i czynów. Za koronny dowód na poparcie swojej tezy podają mimikę i sposób mówienia Grety np., porównując ją do cyborga czy androida.

Co prawda Greta mówi dokładnie to, co od lat powtarzają specjaliści zajmujący się klimatem, ale jej słowa tracą na znaczeniu – zwłaszcza, że oprócz autyzmu ma jeszcze blond warkoczyki i rumiane policzki, co nader dowcipni autorzy memów skojarzyli z nazistowską propagandą. Szkoda, że ci sami dowcipnisie nie skojarzyli z nazizmem języka pogardy, który stosuje się wobec Grety i przy okazji – wobec wszystkich osób z autyzmem. Gdyby czerpać wiedzę na temat autyzmu tylko z Twittera można by dojść do wniosku, że osoby ze stanami ze spektrum autyzmu są czymś pomiędzy pozbawionymi zdolności krytycznego myślenia, nieszczęśliwymi „chorymi dziećmi” i groźnymi cyborgami, dążącymi do zagłady ludzkości. W żadnym wypadku nie są ludźmi, których warto posłuchać i zwyczajnie wypada szanować.

mężczyzna trzyma twarz w dłoniach na tle muru z cegieł
fot. sxc.hu

Z drugiej strony nawet gdyby Greta była osobą neurotypową, to i tak zmagałaby się z falą hejtu – wszak wytykany jest jej nie tylko autyzm, ale też płeć, wiek, pochodzenie i wspomniane już warkoczyki czy rumiane policzki. Niestety, posługiwanie się argumentem „autystycznego dziecka” przynosi również rezultat w postaci wzmocnienia i tak silnych stereotypów na temat osób ze spektrum. Mocnych na tyle, że słowa „autyzm” i „autystyczny” są używane jako wyzwiska. Przykładem mogą tu być tweety dwóch dziennikarzy: Tomasza Lisa i Łukasza Warzechy, którzy użyli ich, by „dogryźć” nielubianym politykom.

Nie świruj…

Jako inwektywy używa się też określeń związanych z problemami zdrowia psychicznego. Ostatnio przy okazji akcji „Nie świruj idź na wybory”, gdzie znani ludzie kultury namawiali do wzięcia udziału w głosowaniu, część uczestników akcji symulowało zachowania przypisywane osobom z zaburzeniami psychicznymi (niepokojące miny, niezborne ruchy, symulowanie zaburzeń lękowych etc.). Ich zachowania w zestawieniu z nazwą akcji można było odczytać jako dość wyraźne stygmatyzowanie osób chorujących psychicznie.

Podobnie zachował się rysownik Andrzej Mleczko, który narysował szpital psychiatryczny, którego pacjenci wykrzykują „Jarosław, Jarosław”. Zarówno rysunek Andrzeja Mleczki, jak i wygłupy uczestników akcji „Nie świruj…” to dość typowe wykorzystanie chorób psychicznych jako inwektywy. Oponent w dyskusji, zwolennik lub polityki, uprawianej przez nielubianą partię nie jest „normalny”, ale „chory”. Dlatego dla naszego bezpieczeństwa i dobrego samopoczucia należałoby go umieścić w zakładzie zamkniętym. Najlepiej takie podejście widać na przykładzie filmiku Klaudii Jachiry (obecnie kandydatki do Sejmu z ramienia Koalicji Obywatelskiej), na którym zestawia ona liczbę osób z zaburzeniami psychicznymi z liczbą głosujących na Prawo i Sprawiedliwość.

Opór „odmieńców”

Powyższe przykłady ilustrują to, jak traktuje się osoby nieneurotypowe. Jak za pomocą języka spycha je się na margines i wskazuje miejsce poza wspólnotą, odbiera prawo głosu i prawo do samostanowienia. Skoro masz autyzm to jesteś podatnym na manipulacje i pozbawionym uczuć dziwadłem, a jeśli zdarzyło Ci się zachorować psychicznie, to najlepiej zamknąć cię w izolacji, bo „nie daj bóg” zagłosujesz nie tak „jak potrzeba”. To wszystko oczywiście pod przykrywką żartu, dobrego humoru lub skrótów myślowych. Tylko, że niestety te żarty nie są zbyt śmieszne dla samych osób nieneurotypowych i ich bliskich. Wpływają na ich samoocenę, dobrostan psychiczny, relacje z ludźmi. Przyczyniają się do pogłębiania wykluczenia i zwyczajnie ranią. Całe szczęście takie formy stygmatyzacji i dyskryminacji napotykają na coraz silniejszy opór.

W obronie osób z problemami zdrowia psychicznego stanęli m.in. Rzecznik Praw Pacjenta i Rzecznik Praw Obywatelskich, którzy stanowczo potępili akcje takie jak „Nie świruj, idź na wybory”. Tak samo w wypadku autyzmu – coraz silniejszy w naszym kraju i nie tylko jest ruch samorzeczników, osób ze spektrum autyzmu, które głośno zabierają głos w swojej sprawie, mówią o swoich potrzebach, problemach i przede wszystkim niezgodzie na przemoc. Również tę skrzętnie ukrytą w słowach.

Tak samo jak walczy się z rasizmem czy ksenofobią, tak samo powinno się walczyć z dyskryminacją osób nieneurotypowych: osób ze stanami ze spektrum autyzmu, problemami zdrowia psychicznego, niepełnosprawnością intelektualną etc. To bardzo dziwne, że w 2019 roku nie jest to jeszcze oczywistością.

Komentarz

  • Pierwszych leczyć psychiatrów
    knut-z-valhalli
    28.09.2019, 14:44
    Szkoda że po zamknięciu w polskim psychiatryku wychodzi się z niego bardziej chorym i otumanionym. Ale lepiej się nie skarżyć na skutki uboczne bo ci głupole zwani psychiatrami potrafią bezczelnie powiedzieć że to tak rozwija się choroba i dać większą dawkę oszołamiającej trucizny która powoduje zwyrodnienie mózgu. Tak było. Mam szczęście że nie umarłem.

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas