Jan Arczewski: trudna seksualność
Dużo ostatnio mówi się o środowisku LGBT. Marsze równości, domaganie się tolerancji, walka o prawo do legalizacji związków partnerskich osób tej samej płci, możliwości adopcji dzieci przez pary homoseksualne – to tylko niektóre tematy budzące dużo kontrowersyjnych wypowiedzi, zachowań i negatywnych ocen uderzających we wszystkich, nie tylko w reprezentantów zdecydowanej mniejszości w społeczeństwie.
Nie mnie to wszystko oceniać, gdyż granica między tolerancją a jej brakiem jest bardzo delikatna. Chcę skupić się raczej na tym, co czują osoby z kręgu LGBT, jak odnajdują się w życiu, w swoim środowisku, zwłaszcza jeśli są osobami niepełnosprawnymi.
Tobiasz wychowywał się w rodzinie patologicznej. Trudne środowisko powodowało, że pragnął miłości, trochę ciepła i uwagi, że coś znaczy dla innych. Po ukończeniu szkoły średniej, z bagażem o nazwie nerwica, wyjechał do innego miasta, aby zacząć nowe życie. Zamieszkał na stancji u lekarza, który otoczył go wielką troską. Miał wszystko, czego pragnął. Szybko jednak jego życie przerodziło się w koszmar. Od niewinnych przytuleń po alkoholu przez ciągłe zniewalanie doszło do pierwszych kontaktów seksualnych. No i szantażu, że jeśli się przeciwstawi, to wszystko się wyda. Nasilająca się nerwica spowodowała, że zamknął się w sobie, przestał wychodzić z domu, porzucił szkołę, stracił sens życia. Kiedy zaczął korzystać z pomocy psychologa, nabrał siły, aby wyprowadzić się z tego domu, wszedł nawet w związek z kobietą, ale „pierwsza miłość” nie pozwoliła mu na więcej. Nie potrafił odnaleźć się w nowym świecie i nie chciał wrócić do tego, który był udręką i koszmarem. W końcu nie wytrzymał tej psychicznej presji i odszedł, popełniając samobójstwo.
Klaudia mieszkała w małym środowisku. Jako nastolatka garnęła się do chłopaków, ale nie po to, aby ich podrywać, lecz żyć tak jak oni, tak się ubierać. Kiedy inni zakładali rodziny, ona zaczęła jeździć do klinik zmieniających płeć. Po licznych badaniach zdobyła odpowiednie dokumenty. Najbardziej obawy o jej los odczuwali rodzice, ale ich miłość spowodowała, że komentarze otoczenia ustały, kiedy pojawiła się w nim jako Jacek. Został bardzo dobrze potraktowany. Może dlatego, że był i jest bardzo dobrym, życzliwym człowiekiem. Ciągle jednak w nowym środowisku nikt, poza obecną partnerką nie zna prawdziwej historii. Jacek nauczony przez media, jak traktuje się „innych”, nie ma odwagi, aby to zmieniać. Z drugiej strony — po co?
Kamil jako nastolatek czuł pociąg do chłopców. Nie mógł sobie z tym poradzić. Zaniedbał naukę. Rzadko wychodził z domu, „aby ktoś czegoś nie zauważył”. Nie mógł spać. Górę nad nim brały nerwy. Za namową mamy poszedł do psychologa, któremu dopiero na którejś wizycie wyznał, co naprawdę go gryzie. Po wielu rozmowach psychologa z nim i mamą zgodził się, aby poznała tę tajemnicę. Nie dawała temu wiary. Prowadzała go do „najlepszych specjalistów, bo może poprzednik się mylił”. Tak naprawdę potrzebowała czasu, aby poradzić sobie z ewentualną presją otoczenia. Niestety, ojciec nigdy nie zaakceptował faktu, że syn jest homoseksualistą. Brak akceptacji, która powinna płynąć z ojcowskiej miłości, nie pozwala Kamilowi uwierzyć w prawdziwą, bezwarunkową miłość. Wchodzi w przelotne związki oparte na seksie, bo jego zdaniem „miłość nie istnieje”.
Różne historie, ale mają ze sobą coś wspólnego. Bohaterów łączy orientacja seksualna inna od tej przyjętej za normę. Nikt nie był szczęśliwy, zauważywszy tę inność. Każdemu towarzyszył lęk przed presją rodziny i otoczenia. Najlepiej poradziła sobie Klaudia, ale pomogła jej w tym bezgraniczna miłość i akceptacja rodziców umiejętnie pokazujących otoczeniu wspaniałego człowieka, a nie kogoś, kto ma problem z seksualnością.
Pozwolę sobie zaapelować do wszystkich, którzy widzą tę inność u siebie, aby podzielili się spostrzeżeniami z kimś najbliższym, a jeśli nie mają do nikogo zaufania, niech udadzą się do specjalisty, najlepiej seksuologa lub psychologa, którzy pomogą odnaleźć się w rzeczywistości pełnej ludzi potępiających, a nie rozumiejących.
Do otoczenia mam prośbę, aby w każdym najpierw zauważać człowieka, jego wrażliwość, umiejętności, a przede wszystkim potrzebę miłości. Nawet wtedy, gdy wołanie, aby zauważyć człowieka, przybiera formy, które nie odpowiadają. Formy to jego problem. Chyba że uderzają w godność lub depczą wartości ogólnoludzkie.
Jan Arczewski – od dzieciństwa choruje na rdzeniowy zanik mięśni i porusza się na wózku. W Domu Pomocy Społecznej Kalina w Lublinie, w którym od 32 lat mieszka i pracuje jako psycholog, stworzył Telefon Zaufania dla Niepełnosprawnych (81 747 98 21). Odbył tysiące rozmów. Problemy, z którymi zwracają się do niego ludzie, dotyczą wszystkich sfer życia, nie tylko psychologicznej czy egzystencjalnej. Jest finalistą konkursu „Człowiek bez barier 2004” i pierwszym laureatem Nagrody Prezydenta RP „Dla Dobra Wspólnego” (2016). W 2017 r. znalazł się w Liście Mocy, publikacji wydanej przez Integrację, z sylwetkami 100 najbardziej wpływowych Polek i Polaków z niepełnosprawnością i w tym samym roku otrzymał Nagrodę TOTUS Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia.
Artykuł pochodzi z numeru 3/2019 magazynu „Integracja”.
Zobacz, jak możesz otrzymać magazyn Integracja.
Sprawdź, jakie tematy poruszaliśmy w poprzednich numerach (w dostępnych PDF-ach).
Komentarze
-
Dlaczego, dlaczego, dlaczego...
20.01.2024, 22:21Nie rozumiem tych wszystkich ludzi, którzy tworząc tzw. społeczność LGBT, tak bardzo, bardzo obnoszą się ze swoją odmiennością. Mnie nie obchodzi wcale z kim , kiedy i gdzie śpią. Ważne by byli dobrymi ludźmi, umiejącymi współistnieć w danej społeczności. By na siłę nie indoktrynowali dzieci i młodzież. To dlaczego, tej społeczności LGBT, tak bardzo zależy na tym, by inni wiedzieli o Nich, że są inni. Czyżby mieli kompleksy na swoim punkcie i oczekują specjalnego traktowania. Przecież takie grupy ludzi istniały i w dawnych czasach, ale nie były tak roszczeniowe i się tak nie afiszowały ze swoją odmiennością.odpowiedz na komentarz -
Boję się już nawet otworzyć lodówkę, bo mi LGBT wyskoczy. Czy tylko ja mam już dość wciskania tego tematu dosłownie WSZĘDZIE? Robicie krecią robotę, bo tak jak ludzie ich tolerowali tak teraz można już nabrać obrzydzenia czytając ciągle kto z kim śpi i dlaczego.odpowiedz na komentarz
-
Krecia robota
21.08.2019, 17:01Boję się już nawet otworzyć lodówkę, bo mi LGBT wyskoczy. Czy tylko ja mam już dość wciskania tego tematu dosłownie WSZĘDZIE? Robicie krecią robotę, bo tak jak ludzie ich tolerowali tak teraz można już nabrać obrzydzenia czytając ciągle kto z kim śpi i dlaczego.odpowiedz na komentarz -
Ludzie z widoczną niepełnosprawnością są ASEKSUALNI
21.08.2019, 11:36Nie znam geja, lesbijki, czy transseksualisty, którzy mimo odmienności umarli bez inicjacji seksualnej.odpowiedz na komentarz
Dodaj komentarz