Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Ks. Jan Kaczkowski. Zadziorny towarzysz pacjentów

28.03.2019
Autor: Małgorzata Karolina Piekrarska, Fot. Renata Dąbrowska/Agencja Gazeta
Źródło: Lista Mocy. 100 wyjątkowych Polek i Polaków z niepełnosprawnością, działających w latach 1918-2018
Jan Kaczkowski

28 marca mija trzy lata od śmierci ks. Jana Kaczkowskiego, dr nauk teologicznych, bioetyka, dyrektora Puckiego Hospicjum pw. św. Ojca Pio a przede wszystkim człowieka, który walczył o godność pacjentów i towarzyszył swoim podopiecznym aż do końca.

 

Urodził się w Gdyni 1977 roku. Od urodzenia miał lewostronny niedowład i dużą wadę wzroku. Kształcił się w sopockim Środowiskowym Liceum Ogólnokształcącym. Po maturze został seminarzystą w Gdańskim Seminarium Duchownym. W 2002 r. uzyskał tytuł magistra i przyjął święcenia kapłańskie. W 2007 r. na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie uzyskał doktorat z teologii, obroniwszy pracę „Godność człowieka umierającego a pomoc osobom w stanie terminalnym – studium teologiczno-moralne”. Rok później na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie ukończył studia podyplomowe z bioetyki.

Pracował jako duszpasterz, a od 2007 r. kapelan domu pomocy społecznej i szpitala w Pucku. Był katechetą w puckim liceum ogólnokształcącym oraz w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych w Rzucewie. Wykładał też bioetykę na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Był jednym z założycieli „mobilnego” hospicjum domowego na terenie Pucka i okolic. W 2009 r., przy udziale okolicznej społeczności, doprowadził do powstania stacjonarnego Puckiego Hospicjum pw. św. Ojca Pio. Jako jego dyrektor angażował w wolontariat tzw. trudną młodzież i więźniów.

W 2011 r. zdiagnozowano u niego nowotwór nerki, który udało się wyleczyć, ale także nieoperowalnego glejaka mózgu. Samemu służąc idei medycyny paliatywnej, pisał: „Wydaje mi się, że jestem przyzwoitym księdzem, ale to tylko przyzwoitość, owo wychodzenie na zero. Chciałbym czegoś więcej. Przyzwoitości z wektorem na plus. To, że się nie łajdaczę, próbuję mówić sensowne kazania lub schodzę w nocy do umierających, to mój psi, księżowski obowiązek. Żadna zasługa”. Do końca chciał żyć i żył „na pełnej petardzie”.

Dystans w postrzeganiu siebie – mawiał o sobie np. „onkocelebryta” – zjednywał mu sympatię słuchaczy i czytelników. W internecie prowadził blog i vlog, które przyciągały także osoby niewierzące. Kilka książek napisał sam lub z redaktorką „Więzi” Katarzyną Jabłońską, m.in.: „Szału nie ma, jest rak” (2013), „Życie na pełnej petardzie” (2015) i „Grunt pod nogami” (2016).

Po jego śmierci opublikowano „Dość katolipy! O Jezusie celebrycie” (2016), jak też zbiory myśli i kazań.

Otrzymał wiele odznaczeń, m.in.: Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski i Honorowe Wyróżnienie za Zasługi dla Województwa Pomorskiego. Papieska Rada ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia wyróżniła go medalem Curate Infirmos za szczególne zasługi związane z opieką paliatywną i stworzenie unikatowego programu szkoleniowego w zakresie bioetyki chrześcijańskiej. Był też laureatem Nagrody „Ślad” im. Biskupa Jana Chrapka, nagrody „Pontifici”, z której był bardzo dumny, a także Medalu św. Jerzego „Tygodnika Powszechnego”.


Tekst pochodzi z publikacji Integracji pt. Lista Mocy. 100 wyjątkowych Polek i Polaków z niepełnosprawnością, działających w latach 1918-2018.

Lista Mocy

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

Prawy panel

Wspierają nas