Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Krzysztof Stern. Pewny siebie i ambitny – wyróżnienie 2018

14.12.2018
Autor: Ilona Berezowska, fot. kadr z programu „Superludzie”, M. Kuśmierz/ADStudio
Krzysztof Stern wraz z córką

W życiu Krzysztofa Sterna wszystko zmieniło się w jednej chwili, której nawet nie pamięta. Spał wtedy na tylnym siedzeniu samochodu. Padał deszcz, pobocza były pełne błota. Na skrzyżowaniu skręcający w lewo samochód wjechał na ich pas...

Próbowali uniknąć zderzenia, ich samochód wpadł do rowu. Wtedy obudził się w nowej rzeczywistości. Nie było już firmy, która była jego powodem do dumy. Budował ją od zera. Marzył, by zostać kierowcą ciężarówki, ale zaczął w innej branży.

- Na flotę samochodów nie mogłem sobie pozwolić – opowiada. – Założyłem więc firmę budowlaną. Początek nie był łatwy. Pożyczałem pieniądze nawet na łopatę, ale zawziąłem się. Postawiłem przed sobą cel. Firma zaczęła zarabiać.

Walka o akceptację

Po wypadku rozpadł się też jego związek. Nie wszystkie znajomości przetrwały. Zaczęły się problemy z fizjologią, akceptacją nowej sytuacji w życiu 29-letniego wtedy mężczyzny.

Jedno się jednak nie zmieniło. Zawsze był pewny siebie i ambitny. Stawiał przed sobą cele i dążył do ich realizacji. Pierwszym, jaki chciał zrealizować już na wózku, była walka o akceptację dla osób z niepełnosprawnościami. Postanowił zorganizować Festiwal Integracyjny.

- Chciałem pokazać, że my, niepełnosprawni, jesteśmy normalnymi ludźmi, prowadzimy normalne, aktywne życie, uprawiamy sport – wspomina.

dwóch umięśnionych mężczyzn na wózkach, schylających się. z prawej: Krzysztof Stern
Z prawej: Krzysztof Stern, kadr z programu „Superludzie”

To nie dla wszystkich było oczywiste. Zdarzało się, że Krzysztof był wytykany palcami, pytano go, za co spotyka go boska kara. Postanowił walczyć z wizerunkiem osoby z niepełnosprawnością jako tej, która wymaga wsparcia.

- Niestety, był taki czas, że niepełnosprawny kojarzył się z kimś, kto zbiera pieniądze na podjazd, windę, wózek. Nie zgadzałem się z tym – podkreśla.

Nie chodzi o fundusze

Podczas Festiwalu Integracyjnego ze swoim przesłaniem trafił do 2 tys. ludzi. Po sukcesie imprezy przyszła kolej na realizację kolejnych celów. Obozy sportowe Iron Camp, treningi crossfitu, biegi na wózkach. Do uprawiania sportu zaczął zachęcać również osoby z niepełnosprawnościami.

- Wybrałem crossfit i biegi, żeby pokazać, że przeszkodą nie jest brak funduszy na drogi sprzęt. Aktywność nie wymaga inwestycji, a jedynie chęci wyjścia z domu – mówi pomysłodawca klubu crossfitowego dla osób z niepełnosprawnością.

Przed wypadkiem sport uprawiał sporadycznie. To Festiwal Integracyjny zmienił jego nastawienie.

- To wydarzenie pokazała telewizja – wspomina. – Zobaczyłem się na tym wózku. Od wypadku minęły 4 lata. Pomyślałem, że to niemożliwe, żebym tak wyglądał, tak się roztył. Wtedy sport włączyłem na stałe do swojego życia.

W 2015 r. ukończył maraton w Poznaniu. Z powodzeniem startował w zawodach crossfitowych. Założył Stowarzyszenie „Jedna Chwila”. Najnowszym jego projektem był niedawny integRUN, w którym wzięło udział 108 biegaczy na wózkach. Startowali również biegacze pełnosprawni.

Krzysztof Stern podczas odbierania statuetki wyróżnienia Człowiek bez barier, obok mała córka, której mężczyzna wręcza kwiaty

- To było niesamowite wydarzenie – opowiada Adrian Beściak, uczestnik pierwszej edycji integRUN. – Z powodu kontuzji nie mogłem w nim wystartować z myślą o wyniku, ale na zaproszenie Krzysztofa Sterna pojechałem rekreacyjnie, zamykając stawkę. Chyba nigdy wcześniej nie widziałem tylu osób na wózkach, na żadnej biegowej trasie. Atmosfera była taka, że każdej chwili byłbym gotów to powtórzyć.

Zapiski tatuażami

Krzysztof Stern ma jeszcze wiele pomysłów na aktywizację osób z niepełnosprawnością, chociaż namiar aktywności czasami go przytłacza.

- Brakuje mi czasu dla siebie, chwil spokoju i odpoczynku – przyznaje.

Zdradza, że kiedyś zrobi sobie przerwę, by kamperem zwiedzić Europę i spełnić inne marzenia.

Niepełnosprawność zmieniła jego podejście do życia. Zaczął je doceniać i po prostu... lubić. Pytany o to, czy czegoś żałuje, długo nie może znaleźć odpowiedzi. Podczas rehabilitacji poznał nowych ludzi, którzy stali się dla niego inspiracją. Postanowił przed sobą nowe cele, które ambitnie realizuje.

Najważniejsze wydarzenia w swoim życiu zapisuje tatuażami na swoim ciele. Obecnie jego ulubionym tatuażem jest wizerunek żony i drzewo symbolizujące rodzinę.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

  • Mała pomyłka Wam się wdarła
    Pinka
    27.12.2018, 17:38
    Opis pod drugim zdjęciem: "Od lewej: Krzysztof Stern...". Chyba od prawej? ;) Ogólnie bardzo dobry artykuł i nie w nim żadnego kłamstwa. Znam Krzyśka - bardzo pozytywny facet! ;)
    odpowiedz na komentarz
Prawy panel

Wspierają nas