Grzegorz Napieralski – wywiad dla "Integracji"
Z jakimi
problemami zwracają się osoby z niepełnosprawnością do Grzegorza
Napieralskiego? Jaki jest pierwszy problem do rozwiązania? Jak
Grzegorza Napieralski rozwiązałby problemy sfery socjalnej? – na te
i inne pytania zadane przez Piotra Pawłowskiego odpowiada Grzegorz
Napieralski, kandydat na Prezydenta Rzeczypospolitej
Polskiej.
Grzegorz Napieralski – wywiad dla „Integracji” (mp3, 16,36 MB)
Piotr Pawłowski: Panie przewodniczący, jesteśmy w Sejmie, a
Sejm od kilku miesięcy jest dostępny w szczególności dla posłów
poruszających się na wózkach. Wiem, że SLD musiało zrezygnować z
części terenu na Sali Obrad. Czy była na to zgoda wszystkich
posłów?
Grzegorz Napieralski: To prawda. Nie dość, że
trzeba było nas przesunąć, to trochę ścieśnić tak, żeby to się
zmieniło. Nie było żadnego problemu. Pełna zgoda. Absolutnie.
Pojawiły się takie zabawne sytuacje, żeby się przyzwyczaić do
nowego miejsca. Teraz, obok naszych foteli jest podjazd - ładnie to
wygląda – przechodzi. My musimy po schodkach zejść do swojego
fotela. Te osoby, które siedzą, szczególnie w pierwszych rzędach,
mają obok siebie taką właśnie rampę. Ale jest wiele radości z tego,
że dzisiaj poseł czy posłanka, który jest na wózku nie musi mówić
gdzieś z tyłu i my musimy się wychylać, spoglądać: gdzie ten głos?
Skąd płynie? – tylko, że może uczciwie podejść, właśnie do mównicy
sejmowej, tego symbolu demokracji de facto, i rozmawiać. Ja bym być
może wprowadził jedno małe ulepszenie, ale to już przekażę służbom
sejmowym.
To jest przykład, który idzie z góry. Jak tę symbolikę
powinniśmy odczytywać „niżej”, lokalnie?
Symbole w Polsce są bardzo ważne. To wiemy. Polacy patrzą
na symbole i symbole przemawiają do wyobraźni. Myślę, że bardzo
ważne jest, kiedy rozmawiamy dzisiaj o tym, jak pomóc osobom
niepełnosprawnym, to ważne jest, żeby zmienić tę mentalność, naszą
mentalność. Ja nie mówię, że my jesteśmy źle nastawieni, ale trzeba
nam uświadomić, jak wiele jest jeszcze do zrobienia. I właśnie taki
symbol jak polski Parlament, czy Kancelaria Premiera lub Kancelaria
Prezydenta RP – gdyby tam robić spektakularne akcje, i takie
właśnie dawać symbole – to bardzo pomoże. Tak samo na poziomie
regionalnym. Przecież wiemy dokładnie, że burmistrz czy wójt to
jest postać w swojej gminie, to jest osoba, która ma autorytet.
Gdyby ona postępowała bardzo podobnie. I takie delikatne, dobre
przykłady, które by się pojawiały – myślę, że to bardzo pomoże. A
to dlatego, że ludzie zaczynają inaczej to postrzegać – „O! Ja go
znam. To jest wójt. Ja na niego głosowałem. I on jeśli mówi, że
trzeba to zrobić, to chyba ma rację”. Tak to działa. Ten przykład z
Sejmu był bardzo dobrze komentowany. Trzeba iść dalej.
Wspomniał Pan o Kancelarii Prezydenta. Jeśli będzie Pan
prezydentem, to kancelaria będzie w pełni dostosowana dla osób z
różnymi niepełnosprawnościami?
Po pierwsze, ale ja bym poszedł jeszcze o krok dalej –
żeby więcej osób niepełnosprawnych zatrudniać. Myślę, że dzisiaj
też warto jest pokazywać, że osoba niepełnosprawna w pracy może być
pełnosprawna. To, że ktoś ma dzisiaj taką czy inną wadę, która
ogranicza go w innych działaniach, ale w pracy może być znakomitym
pracownikiem. Świetnym merytorycznie. Może świetnie doradzać,
przygotowywać pisma, wystąpienia prezydenta, premiera. Ale też
oceniać ustawy, bo przecież mamy znakomitych prawników, znakomitych
ekonomistów. Tutaj nie ma różnicy. Mówiliśmy na początku o tych
symbolach – myślę, że to jest chyba ten kierunek: w ważnych
instytucjach państwa pokazywać, że jest pełna otwartość, że
spoglądamy na każdego człowieka. To, co on potrafi. jakie ma
zdolności, a nie, że jeździ na wózku czy nie.
A czy w Pana sztabie lub strukturach partii są osoby z
niepełnosprawnością?
Są. Nie tu w Warszawie. W Warszawie, przyznaję, nie ma.
Wiele osób z niepełnosprawnością w różnych regionach kraju się
zaangażowało na miarę swoich możliwości. Wiele osób też pisze
e-maile – przypomina, żeby o osobach niepełnosprawnych pamiętać.
Jestem na przykład bardzo aktywny na profilu Nasza-klasa. Bardzo
dużo osób niepełnosprawnych napisało do mnie list w tej sprawie, że
tu trzeba dużo zrobić.
Co piszą?
Po pierwsze, żeby spoglądać na nich, jak na osoby tak samo
wartościowe. To jest pierwszy postulat. Drugi postulat to jest taki
społeczny, socjalny, że jest trudno z rehabilitacją, mało pieniędzy
na taką pomoc codzienną. Czasami jest problem z komunikacją, np. w
dowiezieniu dziecka do szkoły. Piszą, żeby na to zwracać uwagę.
Myśmy zrobili taką rzecz chyba pierwszy raz w Polsce – zapytaliśmy,
czy są tacy wolontariusze internetowi, którzy chcieliby się włączyć
w kampanię. I bardzo dużo osób się włączyło. Też niepełnosprawnych,
którzy przysłali nam np. też projekty, pomysły na hasło wyborcze.
To jest dla mnie bardzo ważne. Ale ja sam mam świadomość, że
dzisiaj jeszcze za mało robimy, że jeszcze dzisiaj w takiej
codziennej polityce i sporach o takich sprawach zapominamy.
Miał Pan kontakty, pewne doświadczenia. A jaki jest
najważniejszy problem do rozwiązania?
Taki duży problem był przy okazji, kiedy zapytałem środowisko
niepełnosprawne o to, jak im pomóc przy aktach wyborczych – to
jeszcze było przed wyborami prezydenckimi. Pamiętam, spotykałem się
z różnymi środowiskami. Trudne spotkanie, w sensie technicznym,
było ze środowiskami osób niewidomych i niedowidzących. Jak im
pomóc, aby ich konstytucyjne prawo do głosowania zostało
zapewnione, tak, aby ich głos był tajny? Osoba niewidoma chciałaby
zagłosować, nie zawsze z pełnomocnikiem. Czy karta może być
napisana brajlem? Robiliśmy nawet symulacje, ile osób potrafi
czytać, ale też ile to by kosztowało. To nie są wielkie koszta.
Więc jeden problem to spełnienie zadań wynikających z konstytucji.
To jest dzisiaj dla osób niepełnosprawnych duży problem. Ale w
większości spraw, z którymi ja się spotykam, kiedy podróżuję po
Polsce, kiedy ludzie niepełnosprawni przychodzą na moje spotkania
wyborcze lub też przychodzą ich opiekunowie czy też rodzice, to
jednak cały czas sprawa dotycząca sfery socjalnej, społecznej i
przełamywania barier, tej integracji między pełnosprawnym a
niepełnosprawnym.
Na świecie jest mnóstwo kapitalnych rozwiązań ułatwiających
głosowanie, np. „wędrująca urna”, internet, głosowanie przez
specjalną nakładkę dla osób niewidomych. Czy myśli Pan, że trzeba
coś w naszym kraju zmienić?
Nowe technologie, nowe możliwości pokazują, że są szanse, by tym
ludziom to udostępnić. Sam Pan mówi - bardzo ładne określenie
– „wędrująca urna”. Tak, być może to jest dobry pomysł, żeby urzędy
gminy miały taką informację. Nawet nie tylko o osobach
niepełnosprawnych, ale są np. osoby, które są chore. Miały ciężką
operację. Nie mogą jeszcze wyjść z domu. Tak jak to jest w
szpitalach, żeby urna mogła dojechać do domu. Pamiętam, ten pomysł
krytykowany był w czasach Polski Ludowej bardzo mocno, ale wiem
jedno – moja babcia mi to opowiadała, chociaż z tamtym systemem się
nie zgadzała, ale była bardzo aktywna obywatelsko. Kiedy bardzo
zachorowała, przyjechał po nią samochód, przyszedł pielęgniarz,
który pomógł jej wejść do samochodu. Zawiózł ją do urny wyborczej.
Moja babcia mogła spokojnie zagłosować. Tych metod jest naprawdę
dużo. Internet – to jest największe osiągnięcie i skok
cywilizacyjny. Skoro nasze rządy jeszcze w roku 2001 mówiły o
podpisie elektronicznym, kiedy wchodził ten pomysł, dlaczego nie
został on zrealizowany? Każda osoba, która jest teraz w domu,
mogłaby spokojnie zagłosować. I zwiększyłaby frekwencję, co
absolutnie pomogłoby demokracji. Ludzie niepełnosprawni
przedstawiali mi inne metody, które są w różnych krajach
wykorzystywane. Naciskam na parlamentarzystów. Jest przygotowany
cały kodeks wyborczy. I tam, aby cały pakiet rozwiązań dla
niepełnosprawnych się znalazł, i aby to jak najszybciej w życie
wyszło. Wybory prezydenckie zostały przyspieszone. Tu nic się nie
zmieni, ale za chwilę mamy wybory samorządowe i wybory
parlamentarne dla każdego obywatela bardzo ważne i istotne.
Sfera socjalna to morze potrzeb. Czym by się Pan kierował i
jakby się Pan zabrał do rozwiązywania tych
problemów?
Powtarzam to wielokrotnie i powtórzę teraz. Prezydent Polski ma
niesamowity autorytet. Znaczy bardzo dużo w świadomości Polaków,
ale nie tylko. Może inspirować wiele działań w polskiej polityce.
Patrzymy dzisiaj na prezydenta z perspektywy Lecha Kaczyńskiego i
wetowania. Ale nie, jest i pozytywne działanie - inicjatywa
ustawodawcza, aktywność w Parlamencie. Co trzeba zrobić? Mówiłem na
początku o tej zmianie mentalności. To jest bardzo ważne.
Mówiliśmy o tej symbolice. Druga rzecz to jest integracja osób
pełnosprawnych i niepełnosprawnych od samego początku drogi
edukacyjnej. Dlaczego to jest tak ważne? Jeżeli my wspólnie
będziemy się uczyć, wychowywać i rozwiązywać swoje problemy… A
nawet niech się dzieci kłócą, spierają. Tak było w podstawówce, w
szkole średniej.
Kładłby Pan nacisk na szkoły otwarte czy na szkoły specjalne?
Szkoły otwarte, żeby ta integracja była pełna. Bo my się
uczymy współpracy. Naprawdę to nas wewnętrznie wzmacnia. Kiedy
wychodzimy z takiej szkoły, moim przyjacielem jest osoba
niepełnosprawna, moją przyjaciółką jest osoba niepełnosprawna. Wiem
dokładnie, że w swojej dalszej pracy czy postępowaniu będę się tym
kierował, żeby im to ułatwić. Trzeba tak naprawdę włożyć dodatkową
pracę, dlatego żeby im pomóc. Pomóc bardzo pozytywnie. Bardzo
mocna integracja osób niepełnosprawnych i pełnosprawnych na każdym
poziomie nauczania. Oczywiście zawsze się mówi, że środków jest
mało. Zawsze jest mało. Tylko są potrzeby ważniejsze i mniej ważne.
Często mam poczucie, że wydajemy w budżecie państwa pieniądze na
rzeczy niepotrzebne, że kłócimy się często o IPN, o teczki.
Naprawdę mnie to mało interesuje, jako młodego człowieka. Ja bym
wolał te 250 milionów rocznie wydawane naprawdę wydać na wiele
innych rzeczy. Proszę bardzo - osoby niepełnosprawne, ale też
leczenie niepłodności metodą in vitro. Tych potrzeb jest wiele. Te
pieniądze możemy znaleźć – więcej powiem. Mamy dzisiaj jeszcze
jedno duże źródło finansowania – to są środki Unii Europejskiej. Ja
bym dzisiaj, jako prezydent, inspirował samorządowców, nawet z
premierem, z jakiejkolwiek partii. Czy też odbył spotkanie na
konwencie starostów, czy na spotkaniu marszałków województw,
spotkaniu z prezydentami miast, bym ich inspirował, żeby oni
większość środków przygotowali właśnie na całą infrastrukturę. To
jest inwestycja – budując infrastrukturę dla osób
niepełnosprawnych, nie to, że rozwijamy gospodarkę – pomagamy
ludziom. Buduje się odpowiednie urzędy, odpowiednio do tego
przygotowaną salę sesyjną. Przygotowuje się do tego odpowiednio
parkingi itd. To są inwestycje w infrastrukturę, ale pomagające
ludziom. Więc tak naprawdę inspiracja bardzo pozytywna.
Dużo mówimy dzisiaj o osobach z niepełnosprawnością, ale
czy wie Pan, ile nas jest?
Przyznam szczerze, że nigdy nie chciałem znać dokładnie i liczb, i
statystyk. Dlatego, że w tej sprawie dla mnie są statystyki czymś
takim: „jest nas tyle, czy was jest tyle”. Nie. W swojej karierze
politycznej spotykam się z różnymi środowiskami. Pamiętam panie, z
którymi rozmawiałem tutaj w Parlamencie o osobach niewidomych.
Powiedziałem wtedy: „czy Was by było 100 czy 200, czy 5 tysięcy,
czy 10 tysięcy – to jest nieważne. Każda pomoc jest Wam potrzebna,
bo po to jest właśnie Państwo. Nie ważne, jaka to jest grupa,
odsetek”. Mnie nie interesują procenty. Dlaczego? Dlatego, że
konstytucja mówi, że każdy ma prawo do normalnego życia, do tego,
żeby żyć w kraju tolerancyjnym. I zasada większości jest taka, że
ta większość ma pomagać tym, którzy są w mniejszości. Nie ważne,
jaka ona jest.
W ostatnich wyborach na prezydenta kandydaci otrzymali
około 5-6 milionów głosów. Tyle jest osób z niepełnosprawnością, a
więc, czy nie warto o nas powalczyć?
Nie chciałbym myśleć politycznie. Wiem, że dzisiaj to może
zabrzmi mało szczerze. Ale, jak prześledzi się moją karierę
polityczną, ja nigdy do tego się w ten sposób nie odnosiłem.
Uważam, że są to osoby, którym trzeba pomóc. Pamiętam, moją
koleżankę, śp. Izabelę Jarugę-Nowacką, która mówiła o tych
problemach - szczególnie natury socjalnej, ale nie tylko. Walczyła
na przykład o psa przewodnika. Ile było szumu w Parlamencie,
pamiętamy dokładnie.
Weźmy pod uwagę, jak niewielka jest liczba psów
przewodników. Przecież ich jest około 100 w naszym
kraju.
To raz. Ale przecież, jakie problemy się pojawiały. My robiliśmy
to, bo uważaliśmy to za słuszne. I nie chciałbym, żeby było
poczucie – bo, oczywiście można by tu było dziś powiedzieć: „tak,
szanowni Państwo, zrobię wszystko”, ale uważam, że są obszary,
gdzie polityka czy też kalkulacja polityczna nie powinny wchodzić w
życie. Wiele trzeba zrobić i będziemy to robić. Mam poczucie,
rozmawiając tutaj, że jeszcze być może wiele nie zrobiliśmy, ale
chyba jako lewicowej formacji, jako Sojuszowi Lewicy Demokratycznej
na przestrzeni 20 lat rzeczywiście udało nam się bardzo dużo
zrobić. Dzięki naszej inicjatywie od 1997 roku mamy co roku
sprawozdanie Rządu, co się dzieje, jeśli chodzi o osoby
niepełnosprawne, co się udało zrobić, jakie są jeszcze zadania. I
to pokazuje pewną rzetelność dla mnie. Nie kalkulowanie, że to
dodatkowy procent wyborców dochodzi. Bo to myślę, że według was
byłoby po prostu nie fair.
Jak słuchamy kandydatów na urząd Prezydenta, to słyszymy
tę wielką politykę – kwestii socjalnych i społecznych nie ma.
Jak należy ja przekazywać?
Prawdą jest, że ta kampania jest bardzo trudna i bardzo
dziwna, bo jest naznaczona dwoma tragediami: tragedią smoleńską,
tragedią powodzi, a po drugie jest bardzo krótka. Słyszę głosy i
prawdziwe, i słuszne, że my faktycznie o takim komunikowaniu
bezpośrednim zapomnieliśmy, szczególnie jako kandydaci. Programy na
pewno by się znalazły, ale nie ma tego w codziennych działaniach.
Mogę tu się zobowiązać, że spróbuję, na ile to jest oczywiście
technicznie możliwe, w tak krótkim czasie zrobić tak dużo, aby moje
postulaty, wszystkie postulaty – nie tylko te kierowane do
niepełnosprawnych – trafiły właśnie do osób niepełnosprawnych, np.
niedosłyszących, niedowidzących – tak, aby mogli się oni
zorientować, kim jest Napieralski, czy warto na mnie zagłosować,
czy warto tego kandydata poprzeć – dlatego, że będą mieli dostęp do
materiałów.
A jakieś konkrety, Panie przewodniczący?
Pomysł, który się właśnie pojawił w rozmowie z Wami, to pomysł np.
aby na stronach internetowych pojawiły się wywiady czytane. Te
najważniejsze, programowe, te, które mówią o wizji państwa, o
konkretnych sprawach, tak, żeby osoba niedowidząca, czy niewidoma
mogła swobodnie sobie odsłuchać. Powiedziała „tak, o Napieralski
ciekawie mówi”. Z przedstawicielami telewizji publicznej, bo tam
jako parlamentarzysta mogę zaapelować – rozmawiałem o tym, żeby
pojawiły się dla osób niedosłyszących, niesłyszących. Tak był
budowany materiał wyborczy, czyli te bloki wyborcze, żeby była
osoba, która przekaże to językiem migowym. Od Pana usłyszałem
dzisiaj, żeby były napisy, albo razem, by to złączyć, by było
bardziej efektywne – proszę bardzo, będę to monitował. Jak będzie
debata, to już w ogóle bezapelacyjnie ma być napis i osoba, która
przekazuje to w języku migowym.
Komentarze
-
PANIE NAPIERALSKI ZA KOMUNY ZYŁO 100 RAZY LEPIEJ?
25.06.2010, 12:40BYŁY SKEPY DO CUKRZYKÓW I( LEKI DO PRZEWLEKLE CHORYCH ZADARMO, INWALIDZI MIELI PRACE I MOŻLIWOŚ DOPRACOWANIA DO RENTY TERAZ MASE ZAKŁADÓW I SPÓDZIELNI ZNIKŁO MAPY I ZOSTAŁA GOŁA RENTA PONAD DWA LATA RZĄDÓW PO DODATEK WZRÓSŁ AŻ 7.00ZŁ PIS DODATEK STACZAŁ NA CZEŚ LEKÓW TERAZ ZOSTAŁO GŁÓD I NEDZA TRJ SPRAWIE ZAINTERESOWAŁA POSŁANKA PANI NOWACKA KTÓREJ LEŻAŁO INWALIDZI NA SERCU ROZPACZ PAN I PANA UGROP{OWANIE GŁOS INWALIDY KTÓRY KLEPIE BIEDE I INNI NIEPEŁNOSPRAWNI?odpowiedz na komentarz -
Napiralsi-blagier
18.06.2010, 14:11grzechy:pomoc kaczorowi w utrzymaniu limitowyP zarobku dla niepelnosprawnych,walka o utrzymanie abonamentu do zaplaty przez biednych-tylko po ta aby taki LIS zarabial 70000zl.miesiecznie.Ten typ nie walczy o to aby najnizej uposazeni nie placili podatkow,robotnicy supermarketow musza siedziec w pampersach gdyz nie mozna odejsc od kasy itp.Nie wsluchuje sie w glos pracownikow najemnych,reprezentuje diabli wiedza kogo,zastanawiam sie jakim prawem nazywaja sie LEWICA!!!odpowiedz na komentarz -
Tylko Napieralski odwiedził inwalidę
17.06.2010, 17:43porozmawiał i rozumie nasze problemy.odpowiedz na komentarz -
Brawo Panie Grzegorzu
15.06.2010, 23:53Jest Pan jedynym kandydatem,ktory zauwaza ludzi niepelnosprawntch i jeszcze doskonale orietuje sie w ich problemach. Mam nadzieje ze niepelnosprawni to docenia przy urnach wyborczychodpowiedz na komentarz
Dodaj komentarz