Bronisław Komorowski – wywiad dla "Integracji"
Co należy robić, by osobom z niepełnosprawnością żyło się lepiej? Co należy zrobić, by osoby z niepełnosprawnością mogły wziąć udział w wyborach? Co znaczy „Polska bez barier”? – na te i inne pytania zadane przez Piotra Pawłowskiego odpowiada Bronisław Komorowski, kandydat na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.
Bronisław Komorowski – wywiad dla "Integracji" (mp3, 14,4 KB)
Piotr Pawłowski: W ostatnich wyborach kandydaci na urząd
prezydenta otrzymali około 5–6 mln głosów. W naszym kraju podobna
jest liczba osób z niepełnosprawnością. Czy myśli Pan, że w naszym
kraju trzeba podejmować wysiłki, by tej grupie społecznej żyło się
lepiej?
Bronisław Komorowski: Na pewno tak. Chciałbym, żeby było
widać, że nie jest to z mojej strony działanie związane z kampanią.
Mam nadzieję, że moi koledzy posłowie mogą zaręczyć, że problemami
ludzi z niepełnosprawnością zajmowaliśmy się od dawna w polskim
Sejmie. W tej kadencji Sejm postawił sobie ambitny cel –
rozwiązywanie problemów ludzi niepełnosprawnych. I te rozwiązania
będą realizowane, jako wzór do naśladowania dla innych.
Panie Marszałku, wszyscy uczestniczyliśmy w
dostosowywaniu Sejmu, nie tylko do potrzeb posłów, ale z całą
pewnością również do tych, którzy odwiedzają to miejsce. Jak
wielkie to jest wyzwanie? Jaki powinno to mieć wpływ na tych
wszystkich, którzy w naszym kraju jeszcze do końca nie rozumieją,
czym może być Polska bez barier?
Sejm może pochwalić się dostosowaniem sali plenarnej, ale
i innych swoich pomieszczeń dla potrzeb ludzi z ograniczonymi
możliwościami poruszania się, m.in. na wózkach inwalidzkich. To
jest ważne nie tylko ze względu na kolegów posłów, którzy mają tego
rodzaju ograniczenia, ale ze względu na element edukacyjny, bo Sejm
jest odwiedzany przez tysiące ludzi! A oprócz tego jest pokazywany
przez kamery telewizyjne. Odnoszę wrażenie, że każdy wjazd na ten
podest to jest jakiś sygnał dla całej opinii publicznej, że to jest
ważna sprawa, że warto te rozwiązania powielać. One są naprawdę
fajne, ciekawe dzięki Integracji. Udało się uszanować w pełni
zabytkowy charakter Izby Sejmowej i rozwiązać te problemy w sposób
nowoczesny, dający poczucie nie tylko godnego występowania, ale
również pewien komfort komunikacyjny. Zachęcamy wszystkich
samorządowców, szefów różnych instytucji życia publicznego, aby
podobne rozwiązania wprowadzali u siebie – po to, aby budować
wrażliwość społeczną – o wiele większą niż ma to miejsce dzisiaj i
skutecznie usuwać wszelkie bariery, które istnieją i stanowią
przekleństwo dla wielu osób o ograniczonych możliwościach
poruszania się. A dla nas wszystkich są powodem do wstydu, że
państwo polskie, które modernizuje się pod wieloma względami, pod
tym względem nie zawsze jest postępowe.
To powinno być też zaproszenie dla wszystkich wójtów,
burmistrzów do tego, żeby osoby z niepełnosprawnością włączały się
w życie społeczne. Przed nami wybory samorządowe. A w kontekście
najbliższych wyborów – w jakim stopniu jesteśmy przygotowani do
tego, aby osoby z niepełnosprawnością wzięły w nich udział?
To jest wielkie wyzwanie i wielki problem - jak zbudować
rozwiązania formalne, prawne, organizacyjne, umożliwiające osobom
niepełnosprawnym wzięcie udziału w akcie głosowania w sytuacjach
komunikacyjnie trudnych. Jestem gorącym zwolennikiem wprowadzenia
możliwości głosowania przez internet. Ogromna część ludzi z
ograniczonymi sprawnościami ruchowymi ma możliwość posługiwania się
internetem. Jest duży kłopot, jak to zrobić, żeby zapewnić też
pełną tajność głosowania. Nad tym pracują specjaliści. Ja mogę się
zobowiązać do tego, że będę ich „poganiał”. Już nie ma mowy, żeby
na te wybory to udało się zrobić. Ale następne wybory, według mnie,
mogą być już przeprowadzone w sposób ułatwiający w nich
uczestnictwo także osobom niepełnosprawnym ruchowo. Takie
rozwiązania mają inne kraje, np. bałtyckie. I to się sprawdza.
Można także – i to jest rzecz ważna – głosować przez pełnomocnika -
osobę upełnomocnioną i uprawnioną do oddania głosów przez osoby z
różnych powodów niemogące przybyć do lokalu wyborczego. To są
wymogi równości szans w głosowaniach, w uczestnictwie w aktach
demokratycznych wyborów, ale to jest także wymóg nowoczesności,
społecznej przyzwoitości.
Do tego grona osób wykluczonych zaliczają się również
osoby niesłyszące, które mają trudniejszy dostęp do informacji. Czy
Pan Marszałek planuje rozwiązać ten problem?
Staram się w miarę moich możliwości i mogę powiedzieć z
dumą, że zarówno moje spoty wyborcze, jak i wideoczaty, które
prowadzę co jakiś czas, uwzględniają problem ludzi niesłyszących.
Jest tłumaczenie na język migowy, bo wydaje się, że to jest ważne
nie tylko dla samych osób niesłyszących, ale również dla wszystkich
osób w jakiś sposób ograniczonych, żeby uruchomić mechanizm
zabiegania o głosy każdego wyborcy. Każdy - to jest także osoba o
ograniczonych możliwościach - ruchu czy słyszenia. To jest tyle,
ile mogę dzisiaj zrobić. Jestem pewien, że jeśli pójdą dobrze - z
mojego punktu widzenia -wybory prezydenckie, to będę chciał ten
zwyczaj utrzymać, również komunikowania się poprzez internet z
obywatelami. To jest ułatwienie dla osób o ograniczeniach
ruchowych. Będę się trzymał też zasady, że wszędzie, gdzie to jest
możliwe, pamiętać o osobach niesłyszących i tłumaczyć wystąpienia
na język migowy.
Myślę, że internet to nie tylko dla nas, ale także dla tej
sprawniejszej części naszego społeczeństwa byłby wygodny. A więc
mówimy o rozwiązaniach, które mogą służyć i jednym, i
drugim.
Od wielu obywateli można oczekiwać takiej łatwiejszej aktywności. A
tu trzeba pomóc poprzez stworzenie podstaw prawnych do korzystania
z internetu w różnych sytuacjach życiowych. To czasami może być
problem mamy wychowującej dzieci, obarczonej obowiązkami, osoby
chorej, osoby z jakiegoś powodu z ograniczoną możliwością pójścia
na wybory. Nie chodzi tylko o osoby niepełnosprawne.
Panie Marszałku, ostatnie lata spędzał Pan, przypatrując
się różnym debatom wokół niepełnosprawności. Czeka jeszcze wiele
ustaw, m.in. nowelizacja ustawy o przekazywaniu podatku 1%, o
rehabilitacji społecznej i zawodowej, o dostosowaniach wyborczych,
o wyrównywaniu szans. Mówimy też od dłuższego czasu o pułapce
rentowej, żeby osobom z niepełnosprawnością praca zaczęła się
opłacać.
Te ustawy nie czekają. Część już jest przyjęta, np.
wyrównująca szanse na rentę dla sportowców z największymi
osiągnięciami pełnosprawnych osób, jak i dla uczestników
paraolimpiad, dla osób niepełnosprawnych ruchowo. Są inne
rozwiązania w trakcie opracowywania w Sejmie, więc tu nic nie
czeka. Jest oczywiście pytanie, kiedy te rozwiązania wyjdą z
komisji sejmowych i czy znajdą pokrycie finansowe. Wiem, że Komisja
Polityki Społecznej przywiązuje do tego wielką wagę. Prace są
prowadzone w zgodzie wszystkich środowisk politycznych. Miejmy
nadzieję, że te rozwiązania wejdą w życie.
A te ustawy, które wyjdą właśnie z Komisji Polityki
Społecznej – czy nabiorą rangi priorytetu? Trzeba wziąć pod uwagę,
że poprzedni prezydent wetował wiele pomysłów.
Nie. To mogę zapewnić, co do tego, że jest absolutna
akceptacja w Sejmie i chyba wszystkich środowisk politycznych, aby
te sprawy traktować priorytetowo. Oczywiście, jak jest sprawozdanie
Komisji. W sprawach takich jak rozwiązywanie problemów osób
niepełnosprawnych wydaje się, że nie powinno być nawet cienia
wątpliwości, że tu żadnego veta prezydenckiego być po prostu nie
powinno.
Panie Marszałku, Kancelaria Prezydenta w przeciwieństwie
do Sejmu nie jest w pełni dostępna. Czy również z taką determinacją
jak przy okazji całego gmachu Sejmu przystąpi Pan do tego, by
dostosować ją w pełni dla osób z niepełnosprawnością? Czy w swoim
sztabie lub kancelarii planuje Pan również zatrudniać osoby z
niepełnosprawnością?
Wszystkie budynki zabytkowe, a do takich należy też część
budynków reprezentacyjnych Kancelarii Prezydenta, to jest
najtrudniejsza rzecz. Warto przypomnieć, że i w Sejmie wiele, wiele
lat, mimo zapowiedzi różnych marszałków i różnych środowisk
politycznych, nic nie można było zrobić. Dzięki mądrym propozycjom
Integracji i dobremu podejściu konserwatora zabytków w Sejmie się
udało. Trzeba z góry założyć, że trzeba się będzie nieźle
pogimnastykować, popracować nad tym, aby takie rozwiązania
wprowadzić także i w budynkach reprezentacyjnych Kancelarii
Prezydenta. Bardzo bym chciał, aby to się udało zrobić. W Sejmie
było to też o tyle możliwe, że były pieniądze na to, które zależały
ode mnie. Mówiąc wprost, troszkę zaoszczędziłem na wyjazdach
zagranicznych posłów. I sfinansowaliśmy dostosowanie Sejmu do
potrzeb osób niepełnosprawnych. Mam nadzieję, że posłowie też są z
tego dumni. Mogę zadeklarować, że z największą chęcią. Jeżeli okaże
się to realnie możliwe, to w takim też wymiarze symbolicznym, bo
przecież nie chodzi tylko o to, żeby osoby niepełnosprawne mogły
się swobodnie poruszać po tych obiektach, ale również o to, żeby
osoby w pełni sprawne, które tam przychodzą, dostrzegały, że to
jest pewien wymóg nowoczesności i przyzwoitości w relacjach
pomiędzy niepełnosprawnymi a sprawnymi.
W Sejmie, będąc marszałkiem, patronował Pan konkursowi
„Polska bez barier”, który dotyczy architektury. Chciałbym zapytać,
czym dla Pana jest Polska bez barier?
W budowaniu nowoczesnego społeczeństwa i państwa trzeba
eliminować bariery. To są zarówno bariery takie, jakie stanowią
problem dla osób niepełnosprawnych - architektoniczne, ale także
bariery mentalne: poglądy na świat, na innych ludzi; bariery
wrogości politycznej. To też trzeba eliminować, osłabiać, a
odwrotnie - budować raczej nie bariery, a połączenia, kontakty,
jakieś kładki, które prowadzą do ludzi, którzy mogą z różnych
powodów czuć się wyłączeni z różnych normalnych funkcji, które są
ważne. To jest wielkie wyzwanie. Bariery powinny być wyzwaniem - do
tego, aby je likwidować i zastępować porządnymi, solidnymi
dostępnymi także dla osób niepełnosprawnych, politycznymi kładkami.
Nie tylko politycznymi, ale i architektonicznymi.
Komentarz