Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Milczący czy uciszeni? Gorzkie słowa o reprezentacji osób z niepełnosprawnością

15.10.2018
Autor: Mateusz Różański
sala osób z uniesionymi rękami podczas Mazowieckiego Konwentu Osób z Niepełnosprawnością

Brak dostępu do informacji i reprezentacji środowiska osób z niepełnosprawnością – tym tematom był poświęcony Mazowiecki Konwent Osób z Niepełnosprawnościami, który odbył się 12 października w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich w Warszawie.

- Zdaje się, że osoby z niepełnosprawnościami najlepiej wiedzą, jakie są ich potrzeby i jak powinny być one zaspokajane – tymi słowami Krzysztof Kotyniewicz, prezes Polskiego Związku Głuchych, rozpoczął Mazowiecki Konwent. – Jednak od dawna dzieje się tak, że głos w ich imieniu zabierają osoby bez niepełnosprawności, które uważają, że znają się na tej tematyce. To może być prawda, choć to sytuacja, jakby o kobietach mówili mężczyźni. Dlaczego zatem my sami nie zaczniemy mówić o naszych sprawach? – pytał prezes Kotyniewicz.

Co pokazał protest?

Brak wyraźnego, wspólnego głosu środowiska osób z niepełnosprawnością był widoczny zwłaszcza w czasie protestu osób z niepełnosprawnością i ich rodzin wiosną 2018 roku w sejmie.

- Temat Konwentu wziął się z frustracji tym, co działo się pół roku temu w sejmie i tuż po tych wydarzeniach – wyjaśniał Jacek Zadrożny, niewidomy specjalista od dostępności. – Nagle okazało się, że nie ma silnej reprezentacji osób niepełnosprawnych, a przez to rząd może wybierać do dyskusji kogo chce, czyli: kto mu bardziej pasuje – powiedział.

Organizatorzy Konwentu wspomnieli o paradoksie: z jednej strony w Polsce działa wiele organizacji pozarządowych, zajmujących się osobami z niepełnosprawnością. Powstały też Polskie Forum Osób Niepełnosprawnych (PFON) i Koalicja na Rzecz osób z Niepełnosprawnością, czyli tzw. organizacje parasolowe, które miały być głosem całej grupy osób z niepełnosprawnością w debacie publicznej. W praktyce jednak, poza pojedynczymi wydarzeniami, głos tych organizacji słychać jedynie… w samym środowisku.

Od lewej: Jacek Zadrożny, dr Krzysztof Kurowski i Krzysztof Kotyniewicz, Prezes Polskiego Związku Głuchych
Od lewej: Jacek Zadrożny, Polski Związek Głuchych; dr Krzysztof Kurowski, Biura Rzecznika Praw Obywatelskich oraz Krzysztof Kotyniewicz, prezes Polskiego Związku Głuchych

Mniejszość milcząca czy skazana na milczenie?

Osoby z niepełnosprawnością stanowią mniejszość w samych ciałach doradczych, zajmujących się różnymi rodzajami niepełnosprawności – w Radzie Języka Migowego, Radzie Konsultacyjnej przy Pełnomocniku Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych, natomiast ani jedna osoba z niepełnosprawnością nie zasiada w Radzie Nadzorczej Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

- Poza tym, jak sobie przypominam, Pełnomocnikiem ds. Osób Niepełnosprawnych nigdy nie była osoba niepełnosprawna. Tymczasem na przykład głową w amerykańskiej instytucji rządowej, zajmującej się dostępnością Access Board jest mężczyzna na wózku – zwrócił uwagę Jacek Zadrożny.

Jedną z głównych przyczyn braku silnej reprezentacji środowiska osób niepełnosprawnych jest struktura polskich organizacji pozarządowych, które ze względu na model finansowania – w dużej mierze są nakierowane nie tyle na reprezentację, co na świadczenie usług osobom z niepełnosprawnością.

Rzeczników brak, są sami usługodawcy

- Powinniśmy zastanowić się, w czym leży słabość tej reprezentacji, skoro mamy dużą siatkę organizacji - co było widać choćby podczas protestów – proponowała Katarzyna Roszewska, prawniczka i matka dziecka z niepełnosprawnością. – Mamy w Polsce wiele organizacji, które powstały z misji, ale z czasem przeszła ona na dalszy plan, choćby dlatego, że powstała potrzeba zapewnienia etatów, opłacania czynszu. W takim wypadku organizacje zaczynają pracować albo dla siebie albo dla odbiorców swoich usług. Tymczasem brakuje organizacji rzeczniczych, które nie świadczyłyby żadnych usług, ale byłyby głosem środowiska – podkreśliła Katarzyna Roszewska.

Brak reprezentacji i słyszalnego głosu osób z niepełnosprawnością wynika m.in. z odcięcia wielu osób z niepełnosprawnością od informacji. Osoby niewidome, głuche lub z niepełnosprawnością intelektualną często nie mają dostępu zarówno do kultury, jak i wiedzy na temat swoich praw i możliwości ich realizacji.

dr Monika Zima-Parjaszewska z Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną przedstawia książkę z tekstami łatwymi do czytania
Dr Monika Zima-Parjaszewska z Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną przedstawia książkę z tekstami łatwymi do czytania

Oddzieleni od informacji

- Mówi się, że osoby z niepełnosprawnością intelektualną mogą być samodzielne: pójść do pracy, założyć rodzinę, załatwić sprawy w urzędzie, ale to nie do końca prawda - bo nie mają dostępu do informacji – podała przykład dr Monika Zima-Parjaszewska z Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną (PSONI).
Jednym ze sposobów na udostępnienie wiedzy na temat własnych praw osobom z niepełnoprawnością intelektualną jest tworzenie tekstów łatwych do czytania (ang. „Easy to read”). W Polsce zajmuje się tym tylko jedna organizacja – PSONI.

Problem odcięcia od istotnych wiadomości dotyczy też osób niesłyszących, którym nie jest zagwarantowana usługa tłumacza polskiego języka migowego.
Jak podała Małgorzata Talipska, przewodnicząca polskiej Rady Języka Migowego, w ciągu ostatnich trzech lat zaledwie dwóm osobom głuchym udało się pozyskać dofinansowanie tłumacza języka migowego z Warszawskiego Centrum Pomocy Rodzinie. Poza tym osoby niesłyszące narzekają na brak tłumaczeń programów w środkach masowego przekazu. Podobny problem dotyczy osób niewidomych, które muszą zmagać się z niedostępnością połowy stron internetowych, należących do instytucji publicznych. 

Bierni z przymusu

Brak dostępu do informacji, a co za tym idzie – usług świadczonych przez instytucje publiczne przekłada się na bierność osób z niepełnosprawnością. Najlepszym tego odzwierciedleniem jest liczba osób z niepełnosprawnością zarejestrowanych w urzędach pracy – to zaledwie 110 tys. osób. Tymczasem według szacunków tych osób powinno być nawet 1,6 mln.

Konkluzje z wystąpień prelegentów i głosów uczestników podczas Mazowieckiego Konwentu będą służyć jako materiał do dyskusji podczas IV kongresu Osób z Niepełnosprawnością, który odbędzie się już 25 października w Warszawie.

Komentarz

  • PZN istnieje tylko teoretycznie
    Dynia
    18.10.2018, 11:31
    2014 rok, bydgoski ZUS. Komisja, ja z 5% ostrością wzroku. Przyszłam z psem wcześniej dowiadując się czy mogę z nim przyjsc u Zastępcy Naczelnika ZUS. Akcja na cały ZUS. Naczelnik pozbawia mnie psa a orzecznicy każą samej biegać po piętrach w poszukiwaniu odpowieniego nr pokoju. Zaryczana dzwonię po męża, który zwalnia się specjalnie z pracy i robi awanturę. Piszemy do PZN, który w ogóle nie odpisuje. Piszemy wiec do Pełnomocnika ds. Osób Niepełnosprawnych i dopiero ten reaguje i informuje mnie o podjetych krokach. 3 miesiące czekam czy odezwie się PZN. Wreszcie dzwonię. "Ale czego pani oczekuje? Co my możemy?". Pytam dlaczego nie odpisują. Nie mają takiego obowiązku. Aha. Przy okazji pytam co Związek robi żeby operacje które mam przed sobą w Czechach były też refundowane w Polsce. Od tego jest NFZ - słyszę. Pytam więc, niepotrzebnie, po co oni właściwie są i czym się zajmują. No więc spotykają się, integrują i pani może mi zaproponować że przyśle mi broszurki (drukowane!) o tym jak to fajnie się integrować. Jeśli wszystkie organizacje pozarządowe działają tak jak PZN to nie dziwię się, że niepełnosprawni się wkurzają.

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas