Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Różne spojrzenia, wspólny cel i potrzeby

16.10.2017
Autor: oprac. Mateusz Różański, fot. Marta Kuśmierz, archiwum Doroty Ziental i Kamila Kowalskiego
Źródło: Integracja 3/2017
Bulwary Wiślane - dostosowana nawierzchnia, po lewej stronie chodnika znajdują się stoliki, a po prawej jest kawiarnia i także stoliki

Życie miast coraz częściej przenosi się z ruchliwych centrów do zielonych przestrzeni – parków, skwerów czy nabrzeży i miejskich plaż. W Warszawie bulwary i miejskie plaże nie tylko latem tętnią życiem do późnej nocy. Niestety, tego typu miejsca są często pełne barier. Jakie napotka osoba na wózku, a jakie ociemniała? I co o tym sądzi specjalista ds. dostępności architektonicznej?

Perspektywa osoby z problemami wzroku

- Z mojej perspektywy tereny zielone są dostępne. Kiedy idę z psem przewodnikiem lub białą laską do parku, to spodziewam się choćby zróżnicowanego terenu. Absurdem byłoby oczekiwanie w takim miejscu linii prowadzących czy bąbli – tłumaczy Dorota Ziental, osoba ociemniała, m.in. szkoleniowiec Integracji.

Nie oznacza to jednak, że zielone przestrzenie, na przykład w Warszawie, są pozbawione barier.

- Często chodzę po Ogrodzie Krasińskich, a tam jest istna plątanina ścieżek poprowadzonych bez ładu i składu. Zapewne był w tym zamysł artystyczny, ale w żadnym stopniu nie jest to funkcjonalne – stwierdza Dorota Ziental. – Na takiej ścieżce wydaje się, że idzie się we właściwym kierunku, po czym trafia się w inne miejsce, niż się planowało. Czasem wręcz ląduje się w ślepej uliczce lub na przeszkodzie nie do przejścia. Ostatnio na przykład znalazłam się przy stawie i musiałam się cofać – wspomina.

Dorota Ziental z psem przewodnikiem
Dorota Ziental, osoba ociemniała, m.in. szkoleniowiec Integracji

Rozwiązaniem tego problemu jest system znaczników głosowych, który funkcjonuje w Polsce w wielu budynkach użyteczności publicznej.

- Jeśli mija się taki znacznik, to za sprawą aplikacji włącza się w telefonie dźwięk albo wibracja i otrzymuje się informacje na temat mijanego miejsca – tłumaczy Dorota Ziental. – Można by to połączyć z tablicami z informacją dźwiękową lub napisami w brajlu – dodaje.

Według niej, nie tylko ułatwiłoby to osobom z niepełnosprawnością narządu wzroku orientację w terenie, ale też uczyniło spacery po parkach czy ogrodach miejskich bardziej atrakcyjnymi.

- Moglibyśmy otrzymywać informację na temat np. mijanego pomnika: kiedy powstał, kogo przedstawia itp. Osoby widzące nie mają problemu ze zdobyciem takiej wiedzy, dla nas to o wiele trudniejsze – zauważa.

Perspektywa osoby na wózku

- Niestety, w wielu miejscach, takich jak: parki, zagospodarowane nabrzeża rzek, plaże zazwyczaj nie są uwzględniane potrzeby osób z różnymi niepełnosprawnościami. Barierami są często ciągi komunikacyjne, czyli ścieżki, chodniki, które ze względu na kąt nachylenia bywają zbyt strome dla wózkowiczek i wózkowiczów – zauważa Katarzyna Bierzanowska z Fundacji Kulawa Warszawa i Stowarzyszenia Homo Faber. – Przestrzeń zmienia się na lepsze, ale najbardziej frustrują nowe miejsca, w których są bariery i wiadomo, że ich usunięcie szybko się nie odbędzie, o ile w ogóle – jak chociażby na Bulwarach Wiślanych w Warszawie. Nieobniżone krawężniki, źle wyznaczone „koperty” lub ich brak, niedostępne toalety – to frustruje, ale też już nie szokuje.

Katarzyna Bierzanowska zwraca uwagę na to, że bariery w przestrzeniach zielonych miast uniemożliwiają uczestnictwo w życiu kulturalnym – na przykład przez brak dostosowanych toalet podczas imprez plenerowych.

- Bariery powodują, że osoba z niepełnosprawnością zdaje sobie sprawę, że ktoś nie wziął jej pod uwagę. Czasem dlatego, że nie było pieniędzy, czasem nie było pomysłu, a czasem z powodu braku konsultacji społecznych. Żaden argument nie jest jednak dobry – stwierdza.

Ma też gotową odpowiedź na pytanie, co zrobić, by bariery były likwidowane, a nowe nie powstawały:

- Przede wszystkim trzeba zapytać zainteresowane osoby, jakie są ich potrzeby, później pomysły i rozwiązania konsultować, a ostatecznie krok po kroku je wdrażać. Jeśli zdamy sobie sprawę, że udostępniając przestrzeń, nie robimy łaski, tylko inwestujemy, to dostępność okaże się znacznie bardziej sensowna i osiągalna.

Perspektywa specjalisty ds. dostępności

- Miejsca, które uwzględniają dostępność, są po prostu lepiej zaprojektowane – stwierdza Kamil Kowalski, specjalista ds. dostępności architektonicznej i audytor Integracji. – Uwzględnienie potrzeb osób z niepełnosprawnością świadczy o tym, że projektant zna się na swojej pracy, a przy organizacji przestrzeni nie ograniczył się tylko do wybrania ozdób i zabawek z katalogu i ustawienia ich w dowolny sposób – wyjaśnia.

Według Kamila Kowalskiego, wielu barier występujących w zielonych przestrzeniach miasta można uniknąć, jeśli dobrze zrozumie się potrzeby różnych grup mieszkańców. Bez tego nawet najprostsze i najbardziej podstawowe elementy parków, skwerów czy ogrodów są dla wielu osób nieużyteczne.

- Panuje moda na projektowanie jak najprostszych form. Umieszcza się w parkach np. prostopadłościenne ławki, nie myśląc o tym, na ile wygodnie się na nich siedzi. Nie mają często oparć i podłokietników – przez co korzystanie z nich jest kłopotliwe także dla osób starszych – podaje przykład.

Tak zwana mała architektura – ławki, lampy, kosze na śmieci, ozdoby... – to zaledwie jedne z elementów, które mogą sprawiać, że zieleń miejska jest niedostępna.

Kamil Kowalski
Kamil Kowalski, specjalista ds. dostępności architektonicznej i audytor Integracji

- Problemem są też nawierzchnie, jak często stosowana kostka brukowa, lub inne nierówne nawierzchnie, które utrudniają poruszanie się osobom z niepełnosprawnością ruchową, ale też paniom chodzącym na obcasach – podkreśla Kamil Kowalski. Jego zdaniem nierówne nawierzchnie niekoniecznie trzeba eliminować.

Jeśli zastosuje się je do podkreślenia układu komunikacyjnego, mogą stanowić ułatwienie dla osób niewidomych, korzystających z białej laski. Natomiast na głównych ciągach komunikacyjnych nawierzchnia powinna być płaska i równa, aby bez problemów mogli się po nich przemieszczać wszyscy użytkownicy.

Kolejnym problemem, na który wskazuje audytor, są krawężniki. I to zarówno wtedy, gdy występują np. na skrzyżowaniach ścieżek z drogami wewnętrznymi, jak i gdy ich brak.

- Tak jest m.in. na Placu Grzybowskim w Warszawie, gdzie chodnik jest na tym samym poziome co ulica. To kapitalne z perspektywy wózkowiczów, ale niebezpieczne dla osób niewidomych, które mogą nie zorientować się, że weszły na jezdnię – zauważa ekspert.

Jest zdania, że przestrzenie dostępne to nie tyle ułatwienie dla szeroko rozumianej grupy osób o ograniczonej możliwości poruszania się, ale też sposób na integrację społeczną i uczynienie przestrzeni bardziej funkcjonalną dla wszystkich.

- Przykładem może być Park Orientacji Przestrzennej w Owińskach, który powstał z myślą o dzieciach z niepełnosprawnością narządu wzroku, a korzystają z niego wszyscy mieszkańcy i goście odwiedzający tę miejscowość.

Zgłoś bariery!

Dostępność to proces, w którym muszą uczestniczyć zainteresowani, ale też eksperci. Dlatego razem z Zarządem Zieleni m.st. Warszawy Integracja zorganizowała konkurs „Zgłoś bariery w zielonych przestrzeniach Warszawy”. Aby wziąć w nim udział, wystarczy przesłać na adres: zielonebariery@integracja.org zdjęcie z opisem bariery architektonicznej w przestrzeni zielonej Warszawy, np. parkach, ogrodach, na skwerach, która może stanowić problem dla:

  • osoby z niepełnosprawnością,
  • rodziców z dziećmi,
  • osób starszych,
  • osoby z czasową niepełnosprawnością i innych.

Każdy może zgłosić dowolną liczbę barier. Spośród przesłanych zgłoszeń komisja konkursowa wybierze najciekawiej zaprezentowane. Autorzy otrzymają nagrody! Więcej informacji o konkursie i jego regulamin – na portalu Niepelnosprawni.pl

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas