Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Człowiek bez barier 2009

06.11.2009
Autor: Magdalena Gajda. fot.: Piotr Stanisławski
Źródło: inf. własna

"Nie ma rzeczy niemożliwych, tylko ludzie zbyt często się poddają" - taką maksymą kieruje się w życiu Piotr Kalinowski – niewidomy rolnik ze wsi Bredynki niedaleko Olsztyna, Człowiek bez barier 2009. Wśród laureatów tegorocznej edycji konkursu organizowanego przez magazyn "Integracja" znaleźli się również: Małgorzata Tokarska, Przemysław Sobieszczuk, Radosław Grynczewski oraz Piotr Matusz.

Gala, podczas której przedstawiono zwycięzców VII edycji konkursu Człowiek bez barier, odbyła się 5 listopada w Muzeum Kolekcji im. Jana Pawła II Fundacji Janiny i Zbigniewa Porczyńskich w Warszawie. Jak co roku, uroczystość zgromadziła wielu gości związanych ze środowiskiem osób z niepełnosprawnością w Polsce.

Wręczenie statuetki Piotrowi Kalinowskiemu przez Marię Kaczyńską. Fot.: Piotr Stanisławski
Na zdjęciu: Wręczenie statuetki Piotrowi Kalinowskiemu przez Marię Kaczyńską. Fot.: Piotr Stanisławski

- Nie czuję się niepełnosprawny. Nasz sukces zależy od nas samych. Już w szpitalu, kiedy dowiedziałem się, że straciłem wzrok, powiedziałem sobie, że przed osiągnięciem celu powstrzyma mnie tylko śmierć – powiedział Piotr Kalinowski, odbierając statuetkę Człowieka bez barier 2009.

Na gali byli obecni patroni konkursu: honorowy – Maria Kaczyńska, małżonka Prezydenta RP, merytoryczny – dr Janusz Kochanowski, Rzecznik Praw Obywatelskich oraz instytucjonalny – Jarosława Duda, Pełnomocnik Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych. Nie zabrakło też Pawła Wypycha, ministra w Kancelarii Prezydenta RP, Sławomira Piechoty i Marka Plury, posłów na Sejm i jednocześnie laureatów ubiegłorocznych edycji konkursu Człowiek bez barier, a także Wojciecha Skiby, prezesa PFRON, oraz członków jury z przewodniczącą prof. Antoniną Ostrowską.

"By siły móc wzmóc"
Konkurs Człowiek bez barier organizowany jest od 7 lat przez ogólnopolski magazyn „Integracja”, skierowany do osób z niepełnosprawnością, ich bliskich, przyjaciół i przedstawicieli wszystkich środowisk zainteresowanych tą grupą społeczną. Wydawcą „Integracji” jest Stowarzyszenie Przyjaciół Integracji, które obchodzi w tym roku 15-lecie działalności.

Gratulacje z okazji jubileuszu złożyła na gali Maria Kaczyńska: - Dzięki konkursowi Człowiek bez barier poznaliśmy już wielu dzielnych i otwartych ludzi. W tym roku poznaliśmy kolejnych, którzy udowodnili, że nie ma rzeczy niemożliwych. Jestem pełna podziwu dla ich postawy i hartu ducha.

Równie ciepłymi słowami wypowiadali się o konkursie inni goście gali. Zdaniem Sławomira Piechoty, to właśnie przez ten konkurs "wiedzie droga w wielki świat", jest on źródłem nadziei, ale też skutecznie "pozbawia alibi tych, którzy uważają, że skoro są niepełnosprawni, to nic nie mogą". Poseł Marek Plura, parafrazując słowa jednego ze szlagierów z Kabaretu Starszych Panów, stwierdził, że konkurs powstał po to, "aby siły móc wzmóc", aby wzbudzić więcej chęci do życia.

- Myślę często o swoim przyjacielu. Po chorobie Heinego-Medina jeździł na wózku. Poruszał jedynie dwoma palcami. A mimo to skończył wydział prawa, zrobił doktorat i profesurę, ożenił się. Po II wojnie światowej był jednym z najlepszych fachowców w swojej dziedzinie prawa. Dziś go już nie ma. Sądzę, że byłby doskonałym kandydatem do konkursu Człowiek bez barier – wspominał dr Janusz Kochanowski.

Paweł Wypych, Janusz Kochanowski, Maria Kaczyńska, Antonina Ostrowska, Jarosław Duda i Wojciech Skiba. Fot.: Piotr Stanisławski
Na zdjęciu: Paweł Wypych, Janusz Kochanowski, Maria Kaczyńska, Antonina Ostrowska, Jarosław Duda i Wojciech Skiba. Fot.: Piotr Stanisławski

"W tym roku byliśmy jednomyślni"
Do tej pory, w sześciu edycjach konkursu Człowiek bez barier kapituła przyznała ten honorowy tytuł 6 osobom z całego kraju, a 25 znalazło się w zaszczytnym gronie laureatów. Wśród nich są profesorowie, posłowie na Sejm, sportowcy, artyści, urzędnicy, działacze społeczni, podróżnicy i sekretarz ambasady. W tym roku organizatorzy odnotowali rekordową liczbę zgłoszeń – 84. Dla porównania - w roku 2003 do I edycji nadesłano tylko 20 wniosków.

– W tym roku jednak zgłoszenia różniły się od tych z lat poprzednich. Kiedyś częściej wysyłały je instytucje, organizacje, a teraz osoby prywatne – bliscy, znajomi, przyjaciele osób z niepełnosprawnością – powiedziała prof. Antonina Ostrowska.

Według Piotra Pawłowskiego, prezesa Stowarzyszenia Przyjaciół Integracji, świadczy to o tym, jak wielki potencjał "drzemie" w tym środowisku, jak wielu wielkich ludzi nie zostało jeszcze odkrytych.

– Co roku, podczas obrad jury toczy się gorączkowa dyskusja o tym, komu przyznać główny tytuł Człowieka bez barier. W tym wypadku byliśmy jednomyślni. Piotr Kalinowski ujął nas nie tylko tym, jak szybko podniósł się pod utracie wzroku, ale przede wszystkim tym, jak świetnie sobie radzi w trudnym środowisku wiejskim – powiedział Piotr Pawłowski.

Oprócz Piotra Kalinowskiego statuetki Człowieka bez barier otrzymali: Małgorzata Tokarska - założycielka biura podróży dla osób starszych i z niepełnosprawnością, Przemysław Sobieszczuk – założyciel i prezes Stowarzyszenia Debra Polska Kruchy Dotyk, Radosław Grynczewski – poeta, autor tekstów oraz Piotr Matusz - współzałożyciel serwisu Trek.pl.

Pan Piotr niestety nie mógł przybyć na galę. Jego stan zdrowia nie pozwala mu na opuszczenie łóżka. Organizatorzy konkursu pojawili się więc u niego w domu, aby wręczyć mu nagrodę. - Początkowo  byłem przeciwny wzięciu udziału w konkursie, bo dla mnie to, co robię nie jest ani wyjątkowe, ani wybitne – powiedział Piotr Matusz w pozdrowieniach przekazanych gościom gali. -  Argumentem przemawiającym za udziałem było to, aby pokazać innym niepełnosprawnym, że nawet w ciężkich przypadkach można być aktywnym i coś dawać od siebie. Człowiek bez barier to ktoś, kto pomimo przeszkód robi coś, co jest dla niego ważne, pomimo barier robi coś wartościowego. Mam nadzieję, że ta nagroda pokaże innym, że choroba nie musi być ograniczeniem.


Na zdjęciu: Ewa Lewandowska. Fot.: Piotr Stanisławski

 

Przedstawiamy laureatów konkursu Człowiek bez barier 2009:
 
Piotr Kalinowski, Człowiek bez barier 2009
Ma 26 lat. Razem ze swoją dziewczyną Magdą mieszkają niedaleko Bredynek, niewielkiej wsi, leżącej ok. 40 km na wschód od Olsztyna. Piotr zawsze był bardzo niezależny. Nie miał jeszcze 18 lat, gdy wyprowadził się od rodziców. Przez konflikt z nauczycielem nie ukończył technikum samochodowego. Pracował na budowach w Łodzi i Warszawie. Sześć lat temu, gdy Piotr reperował ciągnik, opiłek metalu wbił mu się w lewe oko, odklejając siatkówkę. Dwa lata później w sierpniu w ten sam sposób stracił wzrok w drugim oku.

Oślepnięcie to był cios dla tego młodego, bardzo aktywnego człowieka. Nie ukrywa, że nie wiedział, co ma ze sobą zrobić; zaczął nadużywać alkoholu. Piotr zrozumiał jednak, że wegetacja do niczego dobrego nie prowadzi. Podniósł się i zaczął życie na nowo z tym, co mu zostało. Nie narzeka. Znakomicie radzi sobie w nowej sytuacji. Nie siedzi w domu, myśląc o operacji, która mogłaby mu przywrócić choćby poczucie światła. Zresztą zabieg wykluczałby wysiłek fizyczny, a kto będzie wówczas pracował w gospodarstwie?

To właśnie przekazane mu przez rodziców gospodarstwo stało się jego domeną. Dziś Piotr jest wzorem do naśladowania także dla w pełni sprawnych rolników. Wzbudza we wsi podziw, ale i zawiść. Część ludzi szepcze, że on oszukuje, musi coś widzieć. Bo przecież osoba niewidoma, do tego na wsi, powinna siedzieć pod sklepem i prosić o łaskę. Piotr ma jednak na tyle dużo siły, by przełamać ten stereotyp. Za żadne skarby nie pójdzie nawet do opieki społecznej. - Trzeba mieć trochę honoru – mówi.

Piotr Kalinowski
Na zdjęciu: Piotr Kalinowski. Fot.: Piotr Stanisławski

Krzywymi spojrzeniami w ogóle się nie przejmuje. Liczy tylko na siebie i konieczną, choć niewielką pomoc najbliższych. W swoim gospodarstwie jest w stanie zrobić niemal wszystko. Samodzielnie zamontował w oborze całą instalację do pojenia (w zeszłym roku miał 22 sztuki bydła), wmurował kamionkowe koryta, sam robi też wszystko przy zwierzętach. Owszem, po 18,5 ha pola ciągnikiem jeździć nie będzie, w tym pomaga mu ojciec, w razie czego Piotra stać też jednak na wynajęcie pracownika. Gospodarstwo nie jest jego jedynym zajęciem. Znalazł pracę przez internet. Codziennie po 6 godzin siedzi przy wyposażonym w syntezator mowy komputerze i wyszukuje dla jednej z firm przetargi.

Cały czas rozwija gospodarstwo. Niedawno wziął kredyt i kupił ciągnik, który będzie remontował. To potrafi zresztą znakomicie. Po omacku naprawia maszyny rolnicze oraz samochody rodziny i znajomych. Ostatnio wymienił sprzęgło w ładzie kolegi, a także pasek klinowy, rolkę napinającą i amortyzatory w swoim samochodzie. Dodatkowo zrobił niebieskie podświetlenie podwozia i wnętrza. Samochód jest potrzebny Magdzie, która pracuje w szkole i sklepie. Wszystkie naprawy i innowacje w gospodarstwie zrobił, jak mówi: "na dotyk i wyobraźnię". Jedynie przy niebezpiecznych pracach, np. przy spawaniu, pomaga mu przyjaciel Przemek.

Małgorzata Tokarska – 49 lat, nauczycielka i lektorka języka angielskiego, założycielka pierwszego w Polsce licencjonowanego, internetowego biura podróży dla osób starszych i z niepełnosprawnością "Accessible Poland Tour"
Mieszka w Warszawie, ma dorosłego syna. Po ukończeniu Pomaturalnego Studium Ekonomicznego wyjechała na studia do college’u w Wielkiej Brytanii. Po powrocie została lektorem jęz. angielskiego. W zawodzie tym pracuje do dziś. Uczy dzieci i młodzież w szkołach i klubach. W 2000 r. związała się z Fundacją Pomocy Matematykom i Informatykom Niepełnosprawnym w Warszawie. Najpierw jako beneficjentka programów i szkoleń prowadzonych przez fundację, a później jako współpracownik.


Na zdjęciu: Małgorzata Tokarska. Fot.: Piotr Stanisławski

Małgorzata urodziła się z dziecięcym porażeniem mózgowym. Przeszła wiele operacji, ale nie udało jej się nabrać pełnej sprawności. Porusza się o kuli. Nie przeszkadza jej ona jednak w podróżowaniu. To największa pasja Małgorzaty. Do tej pory zwiedziła ponad 30 krajów świata, w tym m.in. tak odległe i egzotyczne jak Indie, Meksyk, Tajlandia, Laos i Australia. Z każdego wyjazdu przywozi kolejne eksponaty do swoich kolekcji – oryginalne talerze i książki podróżnicze.

W 2008 r. założyła biuro podróży dla osób z niepełnosprawnością. Chce zachęcać te osoby, aby wyszły z domów, aby podjęły trud podróży, bo może ona im przynieść wiele radości i satysfakcji. Małgorzata chce udowodnić, że osoby z niepełnosprawnością nie muszą być jedynie kuracjuszami w sanatoriach i uczestnikami turnusów rehabilitacyjnych, ale przede wszystkim pełnoprawnymi turystami. Chce, aby klienci jej biura wraz nią cieszyli się pięknem całego świata.

Przemysław Sobieszczuk – 31 lat, specjalista ds. HR, założyciel i prezes Stowarzyszenia Debra Polska Kruchy Dotyk, mieszka w Katowicach
Ukończył studia politologiczne w Wyższej Szkole Bankowej w Poznaniu (wydział w Chorzowie). Od dwóch lat pracuje w centrali jednego z największych polskich banków jako specjalista ds. zarządzania zasobami ludzkimi.

Przemysław choruje na niezwykle rzadką chorobę dermatologiczną – Epidermolysis Bullosa (EB), czyli pęcherzykowe oddzielanie się naskórka. Polega ona tym, że na całym ciele powstają trudno gojące się pęcherze i rany. Z biegiem lat choroba nasila się, powodując w końcu utratę uzębienia, problemy z przełykaniem oraz przykurcze dłoni i stóp.

Na zdjęciu: Przemysław Sobieszczuk, Ilona Piątek, Anna Popek i Wojciech Skiba. Fot.: Piotr Stanisławski
Na zdjęciu: Przemysław Sobieszczuk, Ilona Piątek, Anna Popek i Wojciech Skiba. Fot.: Piotr Stanisławski

W 2004 r. Przemysław założył Stowarzyszenie Debra Polska Kruchy Dotyk, które pomaga dzieciom i rodzinom dotkniętym EB. W 2005 r. Stowarzyszenie zorganizowało I Ogólnopolski Kongres Chorych na Epidermolysis Bullosa. Kongres ten zapoczątkował również coroczne spotkania osób z EB z lekarzami specjalistami. Z kolei w 2008 r. odbył się I Ogólnopolski Motylkowy Festiwal Radości – spotkanie integracyjne dla dzieci z EB. Dzięki staraniom Stowarzyszenia i Przemysława w 2008 r. Epidermolysis Bullosa zostało nareszcie wpisane na krajową listę chorób przewlekłych, a opatrunki dla chorych na EB są refundowane.

Przemysław postrzegany jest nie tylko jako kompetentny, sprawny organizator, ale także jako wrażliwy, ciepły człowiek. Kiedy dowiedział się o dziewczynce z EB, która po narodzinach została pozostawiona przez rodziców, nagłośnił sprawę i w ciągu roku znalazł dla niej dom, gdzie z troską zajęto się jej leczeniem, rehabilitacją i wychowaniem. Za działalność społeczną na rzecz dzieci chorych na EB w 2006 r. Przemysław otrzymał od Towarzystwa Edukacji Bankowej SA nagrodę im. Marka Drapińskiego.

Radosław Grynczewski – 29 lat, poeta, współzałożyciel i kierownik literacki klubu integracyjnego "Nie rezygnuj".
Mieszka w Warszawie. Urodził się z czterokończynowym porażeniem mózgowym. Nie może poruszać się samodzielnie, mówi z wielkim trudem. Skończył jednak z wyróżnieniem szkołę podstawową i średnią. Zdał także maturę. Od 2005 r. uczy się w domu, m.in. dwóch języków obcych. Ukończył kilka kursów korespondencyjnych – w tym psychologii. Planuje rozpoczęcie studiów.

Pomimo wielu trudności Radosław był zawsze bardzo aktywny. W szkole podstawowej został  przewodniczącym klasy, wraz z DJ-em dobierał muzykę na dyskoteki, brał udział w biegach przełajowych na rowerze. Był także posłem na pierwszy Dziecięcy Sejm.

W 2002 r. Radosław wraz z przyjaciółmi założył klub "Nie rezygnuj". Został w nim kierownikiem literackim. Pisał wiersze, do których tworzono muzykę. Jego utwory zostały wydane na dwóch płytach. W latach swojej działalności (do 2005r.) klub organizował spotkania integracyjne dla osób z niepełnosprawnością.

Radosław komunikuje się za pomocą specjalnej tabliczki z alfabetem. Nie jest w stanie samodzielnie używać komputera. Potrzebuje przy tym pomocy asystenta, który wybiera na klawiaturze wskazaną przez niego literę. W ten sposób – powoli, ale z wielkim uporem,  zaangażowaniem i pogodą ducha, Radosław pisze obecnie pracę na temat spastyczności.

Radosław Grynczewski z asystentem odbiera nagrodę. Fot.: Piotr Stanisławski

Piotr Matusz – 28 lat, twórca stron internetowych, tłumacz języka angielskiego, współzałożyciel serwisu Trek.pl - jednego z największych portali społecznościowych dla fanów fantastyki i science fiction (SF)

Mieszka w Szczecinie. W pierwszym roku życia zachorował na postępujący zanik mięśni. Mimo intensywnych ćwiczeń jego stan wciąż się pogarszał. Obecnie Piotr nie rusza się już z łóżka, a nocami jego oddech wspomaga respirator.

Ukończył szkołę podstawową i liceum ogólnokształcące. Z bardzo dobrym wynikiem zdał maturę. Ponieważ nie mógł studiować , zainteresował się internetem. Jako pasjonat serialu "Star Trek" zaczął udzielać się w klubie zrzeszającym jego sympatyków – w Polskim Oddziale Gwiezdnej Floty. W 2002 r. Piotr został współzałożycielem serwisu Trek.pl – portalu społecznościowego dla fanów "Star Trek", fantastyki i SF, który obecnie skupia ponad 2 tys. użytkowników. Jako „Pierwszy Oficer” załogi Trek.pl odpowiada w nim m.in. za nadzór nad forum, zdobywanie informacji, redakcję i publikowanie newsów, a także za promocję portalu i „Star Treka” – m.in. poprzez współpracę z mediami, kanałem telewizyjnym Sci Fi Channel i wytwórnią filmową Paramount.

Piotr jest również redaktorem naczelnym e-lettera Pathfinder (tematyka SF). Postępująca choroba nie pozwala mu pracować zawodowo. Jednak, gdy ma czas i siły, zajmuje się tłumaczeniem filmów z języka angielskiego oraz tworzeniem stron internetowych.

Jest człowiekiem, który urzeka swoją charyzmą, wrażliwością, cierpliwością. Słucha, wyjaśnia, doradza, łagodzi konflikty, niesie pomoc. Swoje posty na forach internetowych podpisuje maksymą: "That which does not kill us, make us stronger" – co nas nie zabije, to nas wzmocni.

Piotr Matusz
Na zdjęciu: Piotr Matusz

Partnerami konkursu Człowiek bez barier 2009 są: Fundacja BRE Banku oraz Fundacja Orange. Patronat medialny objęły portale: www.niepelnosprawni.pl, www.ngo.pl, www.o2.pl oraz tygodnik "Newsweek".

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

  • szkoda
    rozczarowana
    19.12.2009, 15:57
    Szkoda tylko, że kandydatury nie są lepiej sprawdzane. Tegoroczny "człowiek bez barier "stracił wzrok - na własne życzenie... Spawając bez okularów ( po utracie widzenia w jednym oku nadal ich nie używał). Powodował wypadki po pijanemu, itp. I chodź dziś rzeczywiście radzi sobie świetnie, to mimo wszystko, jest wielu ludzi w tym kraju, którzy są niepełnosprawni nie na własne życzenie, a radzą sobie równie dobrze. Więcej rzetelności w doborze kandydatów.
    odpowiedz na komentarz
Prawy panel

Wspierają nas