Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Trudna droga od nauki do pracy

07.03.2017
Autor: Jacek Hołub, fot. Piotr Stanisławski, Mateusz Różański, infografika MEN, Damian Szymczak, Karen Andrews/rgbstock.com
Źródło: Integracja 1/2017
czterech mężczyzn podczas zmywania pojemników

Nieprzystosowanie zawodowych szkół specjalnych do oczekiwań rynku pracy – to podstawowa wada kształcenia zawodowego osób z niepełnosprawnością. Odpowiedź MEN: wprowadzenie pięciu nowych zawodów dla uczniów z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim.

W Polsce działa 320 zasadniczych szkół zawodowych specjalnych dla uczniów z niepełnosprawnością, 205 z nich funkcjonuje w ramach specjalnych ośrodków szkolno-wychowawczych. Obecnie chodzi do nich 9,8 tys. uczniów, którzy kształcą się w ponad 40 zawodach. Jak wynika z danych Systemu Informacji Oświatowej (SIO) za rok szkolny 2015/2016, aż 8,8 tys. spośród 11,7 tys. uczniów zawodówek specjalnych to młodzież z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim. To dla niej Ministerstwo Edukacji Narodowej (MEN) przygotowuje zmiany.

– Trwają prace nad projektem podstawy programowej kształcenia w zawodach, uwzględniającej sześć zawodów o charakterze pomocniczym: pomocnik ślusarza, stolarza, mechanika, pomocnik obsługi hotelowej [szkoły już w nim kształcą od 2012 r. – red.], krawca i fryzjera – mówi rzeczniczka MEN Anna Ostrowska. – Potrzeba wprowadzenia ich do klasyfikacji zawodów wynika głównie z konieczności zapewnienia tej grupie młodzieży realnej możliwości zdobycia zawodu. Dzięki temu mogłaby zyskać samodzielność zawodową, niezależność finansową i pełniejszą akceptację społeczeństwa.

Zdaniem MEN wprowadzenie nowych zawodów pomocniczych dla uczniów z lekką niepełnosprawno- ścią intelektualną pozwoli na pełniejsze uwzględnienie ich indywidualnych potrzeb i możliwości psychofizycznych oraz zainteresowań i predyspozycji.

Zmiany mają zostać wprowadzone do 2020 r.

Zapotrzebowanie na pomocników

Czy rozszerzenie oferty to krok w dobrym kierunku?

– To dobre propozycje. Od dawna postulowaliśmy wprowadzenie zawodów pomocniczych – cieszy się Emilia Witczak, dyrektorka Zasadniczej Szkoły Zawodowej nr 5 Specjalnej w Bydgoszczy, która kształci uczniów z lekką niepełnosprawnością intelektualną. – Dla naszej młodzieży niektóre zawody, które nazywam „dużymi”, są zbyt trudne. Nie chodzi o zajęcia praktyczne, tylko o teorię zawodową. W zawodach pomocniczych program i egzaminy będą bardziej dostosowane do indy- widualnych możliwości. Mamy to już sprawdzone w przypadku pracownika pomocniczego obsługi hotelowej – uczniowie zdawali egzaminy w stu procentach. A w przypadku „dużych” zawodów, jak np. ślusarz czy ogrodnik, zdawalność była różna. W niektórych latach wynosiła 68 proc, a w niektórych zero procent.

dwóch chłopaków przykręca śruby do części w warsztacie
fot. Mateusz Różański

Dyrektor Witczak liczy na to, że nowe zawody będą się cieszyły zainteresowaniem uczniów i ich rodziców. Kiedy kilka lat temu szkoła zaczęła nabór w zawodzie pomocnik obsługi hotelowej, miała nawet problem z rekrutacją do pozostałych fachów.

– Dzieciaki uwielbiają być hotelarzami – mówi. – Dwie nasze absolwentki znalazły pracę w hotelach, jedna nawet jakiś czas pracowała jako pomoc w recepcji.

Bydgoska placówka kształci obecnie 132 uczniów w dwunastu oddziałach z klasami łączonymi po dwa zawody. Trzyletnia szkoła kończy się egzaminem zawodowym w czerwcu. W przyszłości zamierza przygotowywać do zawodu pomocników fryzjera, krawca i ślusarza. Pomocnik fryzjera mógłby wykonywać np. proste prace związane z utrzymaniem czystości w salonie, myć głowy, pielęgnować włosy i nakręć je na wałki.

Co z innymi?

Mniej entuzjastyczna jest Agnieszka Niedźwiedzka ze Stowarzyszenia Nie-Grzeczne Dzieci, zajmującego się dziećmi z autyzmem i zespołem Aspergera.

– Koncepcja wprowadzania zawodów pomocniczych jest jak najbardziej słuszna, powinno być ich jak najwięcej, ale zastanawiałabym się np. nad pomocnikiem krawca. Krawiec to dziś zawód mało popularny, typowo rzemieślniczy, zanikający. Nie wiem, czy absolwenci szkół znajdą pracę w tym zawodzie – mówi. I po chwili dodaje: – Trudno mi się pogodzić z tym, że o kształceniu zawodowym osób z niepełnosprawnościami mówimy wyłącznie w kontekście osób z niepełnosprawnością intelektualną. Faktycznie, ich jest najwięcej, ale problem na nich się nie kończy. A co z innymi? Nie widzę pomysłu np. na młodych ludzi z autyzmem, których jest coraz więcej.

Jak wynika z danych SIO, w roku szkolnym 2010/2011 na 159,5 tys. uczniów z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego – od przedszkoli do szkół policealnych – było niemal 6 tys. z autyzmem. Cztery lata później na 174,3 tys. uczniów już 21,9 tys. zostało zakwalifikowanych jako autystyczni lub z zespołem Aspergera.

O tym, jak system edukacji nie radzi sobie z „innością” uczniów, świadczy przykład byłego podopiecznego Stowarzyszenia Nie-Grzeczne Dzieci z zespołem Aspergera, który skończył otwarte technikum informatyczne.

– Ponieważ nastolatek jest dość specyficzny w kontakcie, szkoła zaproponowała mu praktyki na poczcie, miał podbijać pieczątką listy. Tymczasem ten chłopak konstruował drony; znalazł więc sobie pracę w serwisie komputerowym. Rodzice załatwili mu praktyki w światowym koncernie zajmującym się doradztwem finansowym. Mówimy o osobie z inteligencją znacznie powyżej przeciętnej – podkreśla Niedźwiedzka.

opis znajduje się pod grafiką
Infografika MEN: Szkoła po zmianie.
Chłopiec z plecakiem stoi przy budynku szkoły podstawowej (8 lat), od której wychodzą cztery drogi - możliwości przyszłości chłopca. Pierwsza prowadzi do liceum ogólnokształcącego (4 lata), po którym można wybrać pracę, szkołę policealną (1-2,5 roku) lub studia. Druga ścieżka ze szkoły podstawowej prowadzi do technikum (5 lat), a następnie na studia. Trzecia do branżowej szkoły I stopnia (3 lata), następnie do branżowej szkoły II stopnia (2 lata) i do pracy. Ostatnia droga prowadzi do szkoły specjalnej przysposabiającej do pracy (3 lata).

Szkoły sobie, rynek sobie

Specjaliści wskazują także na inne wady systemu: szkoły specjalne tworząc ofertę kształcenia zawodowego, często nie biorą pod uwagę potrzeb pracodawców.

– Brakuje m.in. wykwalifikowanej kadry nauczycielskiej. Osoby z niepełnosprawnością kształcone są w nieodpowiednich dla siebie zawodach, które nie są dostosowane do ich możliwości fizycznych, intelektualnych lub kształcą się w zawodach, na które nie ma zapotrzebowania na lokalnym rynku pracy – wskazuje Anna Węgrzynowicz, dyrektor ds. organizacyjnych Polskiej Organizacji Pracodawców Osób Niepełnosprawnych (POPON).

Przedsiębiorcy oczekują, że absolwenci zawodówek specjalnych będą mieli doświadczenie. Tymczasem młodzi ludzie po szkole są zaledwie teoretycznie przygotowani do zawodu, ale brakuje im praktyki.

– Zbyt niski poziom praktyk bądź ich niewielki zakres niestety przyczynia się do braku jakiegokolwiek doświadczenia – tłumaczy dyrektor Węgrzynowicz. – W szkołach zawodowych brakuje nowoczesnej infrastruktury, wykwalifikowanej kadry. Staże zawodowe bezpośrednio po szkole przyczyniłyby się do przygotowania młodego pracownika do zawodu, ale brakuje współpracy między firmami a szkołami zawodowymi. Szkoły powinny ściśle współpracować z okolicznymi pracodawcami, aby już na etapie nauki osoby niepełnosprawne mogły zdobyć doświadczenie, odbywając obowiązkową praktykę w zakładzie pracy.

POPON proponuje rozwiązanie: finansowany przez PFRON staż dla absolwentów szkół zawodowych z niepełnosprawnością. Młodzież odbywałaby go w formie trzymiesięcznego okresu próbnego, w czasie którego Fundusz pokrywałby koszty przeszkolenia praktycznego bezpośrednio u pracodawcy. Przedsiębiorca dostawałby środki na przeprowadzenie stażu pod warunkiem, że zadeklaruje przedłużenie umowy o pracę na kolejne minimum sześć miesięcy. Jeśli umowa nie zostałaby przedłużona, musiałby zwrócić 75 proc. kwoty, którą otrzymywał z PFRON za trzy miesiące stażu.

Zdaniem Agnieszki Niedźwiedzkiej edukacja zawodowa osób z niepełnosprawnością wygląda różnie, w zależności od ośrodka.

– Są szkoły, które bardzo dobrze przygotowują do wykonywania zawodu, np. placówki dla osób niesłyszących i słabosłyszących. Kształcą w konkretnych zawodach, ich absolwenci zdobywają cenne umiejętności. A najważniejsze, że pomimo niepełnosprawności odnajdują się na rynku pracy i dają sobie radę w życiu – opowiada. – Czasami jednak kształci się w zawodach archaicznych, jak introligator czy pracownik pomocniczy w gospodarstwie rolnym. Świadczy to o niedostosowaniu tych szkół do rynku pracy.

kilka osób siedzi w ławach szkolnych, na których stoi wiele rzeczy do zajęć kreatywności
fot. Damian Szymczak

Niekiedy jednak nastolatkowie z niepełnosprawnością, np. ruchową, idą do szkół zawodowych specjalnych nie po to, żeby zdobyć zawód, tylko dlatego, że nie mogą zostać bez opieki w domu, a ich rodzice muszą pracować na utrzymanie rodziny. Zdarzają się sytuacje, że np. osoba z porażeniem czterokończynowym, na wózku, zostaje przyjęta do klasy introligatorskiej.

– Niektórzy nasi uczniowie mają orzeczenie o stopniu niepełnosprawności i zakaz wykonywania pracy, więc wcale jej nie szukają – potwierdza dyrektor Witczak. – Kiedyś znaleźliśmy absolwentowi pracę w ogrodzie botanicznym, ale po roku zrezygnował. Wiele zależy od rodziców. Bardziej operatywni pomagają dziecku zdobyć pracę, niekoniecznie w zawodzie. Dziewczyny pracują np. w kasach w hipermarketach. Ale są też rodziny, w których nie ma nawyku pracy, i ci wolą żyć z pomocy społecznej.

A gdzie integracja?

Podstawową słabością kształcenia osób z niepełnosprawnościami – nie tylko zawodowego – jest to, że system edukacyjny zamiast włączać je do szkolnictwa otwartego, czyli „zwykłych” branżowych zawodówek i techników, spycha je do szkół specjalnych.

– Fakt, że niepełnosprawni uczą się w szkołach zawodowych specjalnych, przeczy idei integracji. Oczywiście pojawiają się opinie, że osoby z niepełnosprawnością wymagają specjalnych metod pracy, ale ja się z tym nie do końca zgadzam – tłumaczy Agnieszka Niedźwiedzka. – Brakuje włączającego systemu edukacji zawodowej, czyli takiego, który zachęca niepełnosprawną młodzież oraz dyrektorów szkół i pedagogów do kształcenia w szkołach zawodowych otwartych. Ich absolwenci, którzy nie pójdą na studia m.in. ze względu na swoją niepełnosprawność, byliby lepiej przygotowani do wejścia na rynek pracy.

Analiza ścieżek edukacyjnych uczniów z niepełnosprawnościami w roku szkolnym 2012/2013 pokazuje, że im wyższy szczebel kształcenia, tym większy odsetek dzieci przechodzi do szkolnictwa specjalnego. Do otwartych podstawówek chodziło 35,7 tys. dzieci, do specjalnych 23,4 tys., w gimnazjach otwartych było 22,7 tys. uczniów z niepełnosprawnościami, zaś w specjalnych 27,4 tys. W szkołach zawodowych otwartych było już tylko 2,4 tys. niepełnosprawnych nastolatków – aż 13,4 tys. trafiło do zawodówek specjalnych.

Specjaliści twierdzą, że potrzebny jest włączający model edukacji osób z niepełnosprawnościami, który z powodzeniem wdrażają niektóre państwa Europy Zachodniej i Szwecja.

kobieta obcina włosy małej dziewczynce
fot. Karen Andrews/rgbstock.com

Zawody deficytowe w 2017:

  • kierowcy samochodów ciężarowych i ciągników siodłowych
  • spawacze
  • pielęgniarki i położne
  • samodzielni księgowi
  • krawcy i pracownicy produkcji odzieży
  • kierowcy autobusów
  • kucharze
  • fryzjerzy
  • operatorzy obrabiarek skrawających
  • cieśle i stolarze budowlani
  • piekarze
  • pracownicy ds. finansowo-księgowych ze znajomością języków obcych
  • dekarze i blacharze budowlani
  • szefowie kuchni
  • murarze i tynkarze
  • mechanicy pojazdów samochodowych
  • operatorzy i mechanicy sprzętu do robót ziemnych
  • elektromechanicy i elektromonterzy
  • robotnicy obróbki drewna i stolarze
  • ślusarze
  • przedstawiciele handlowi
  • opiekunowie osób starszych lub niepełnosprawnych
  • monterzy instalacji budowlanych

Źródło: mpips.gov.pl

Szkoły branżowe od 2017 r.

Po reformie edukacji, od września 2017 r., zmodyfikowane zostaną zasadnicze szkoły zawodowe, 3-letnie branżowe szkoły I stopnia, w tym specjalne. Nauka w nich zostanie ograniczona do jednej kwalifikacji, a ponad 50 proc. zajęć będzie przeznaczonych na kształcenie zawodowe. Ukończenie szkoły branżowej umożliwi kształcenie w szkole branżowej II stopnia, której absolwenci uzyskają wykształcenie średnie branżowe i dyplom technika, potwierdzony egzaminem z drugiej kwalifikacji (źródło: MEN).

Szkolnictwo zawodowe po reformie

Od 1 września 2017 r. w systemie oświaty kształcenie w zawodach prowadzić będą następujące szkoły:

  • 3-letnia branżowa szkoła I stopnia dla młodzieży (w miejsce dotychczasowej zasadniczej szkoły zawodowej), w tym specjalna dla uczniów z niepełnosprawnością, niedostosowanych społecznie oraz zagrożonych niedostosowaniem społecznym, przeznaczona dla uczniów będących absolwentami dotychczasowego gimnazjum,
  • 4-letnie technikum dla młodzieży, w tym specjalne dla uczniów w normie intelektualnej: niepełnosprawnych, niedostosowanych społecznie oraz zagrożonych niedostosowaniem społecznym,
  • szkoła policealna, w tym specjalna dla uczniów w normie intelektualnej: z niepełnosprawnością, niedostosowanych społecznie oraz zagrożonych niedostosowaniem społecznym (źródło: MEN).

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

  • Ludzie pozwariowali ...
    niesłysz pod wodą
    08.03.2017, 11:40
    Chorych, matołów, niepełnosprawnych, bezmózgowców do mrówkolandu ! Megazakłady i ponad siły ... Dość krzywdzące i jak można dopuścić takich prac - co na to PIP, ZUS ... Szukam szukam pracy - ale nie mrowkolandu ! Ludzie starzeją i coraz mniej siły .... =( Ja widzi wszystko PFRON i PIP. "Niepełnosprawność <=>bieda<=>siła robocza" Cykl życia i tak dookoła ....
    odpowiedz na komentarz
  • Szkolnictwo a rzeczywistość
    krzysztof
    07.03.2017, 18:43
    Może tak jeszcze podpowiecie,kto będzie akceptować człowieka który pracuje 2x wolniej ze względu na chorobę.Obecna praca to nastawienie na zysk.Nie bądźmy dziećmi.Lekka niepełnosprawność intelektualna i kucharz,spawacz,przedstawiciel finansowy,kierowca autobusu?Skoro pisze Zawody deficytowe co to znaczy-siła wyższa nie ma mowy o tym,by ktoś pracował słabiej.Co wprowadziło się gdzie indziej nie zawsze wprowadzi się w Polsce.Kto tu szuka pieniędzy?W Polsce przy obecnych przepisach skrajnie niekorzystnych dla niepełnosprawnego to fikcja.POPON proponuje 3 miesięczny staż.Po tym stażu jeśli sobie nie poradzi co dalej?Renta tej osoby jeśli nie jest stała przy następnej komisji ZUS jest natychmiastowo odbierana(ponieważ pracował,więc zdrowy i proszę nie pisać,że tak nie jest bo to norma).A wejść na nowo na rynek pracy to strefa pobożnych życzeń.
    odpowiedz na komentarz
Prawy panel

Wspierają nas