Pracować? Chętnie, ale... 7 częstych wymówek
Nie ma co ukrywać – ten artykuł to kij w mrowisko. Wspólnie z doradcami zawodowymi stworzyliśmy listę najczęstszych powodów, dla których osoby z niepełnosprawnością nie podejmują pracy. Nie w każdej sytuacji są to wykręty. Czasem to racjonalne, uzasadnione decyzje. Nie da się jednak ukryć, że czasem jest to katalog wybiegów. Żeby nie było jednostronnie – już w środę lista najczęstszych wymówek pracodawców.
-
Bo renta i zasiłki mi wystarczają
Doradcy zawodowi przyznają, że świadczenia z opieki społecznej, które otrzymują osoby z niepełnosprawnością, bywają przeszkodą w nakłonieniu ich do podjęcia pracy. Dotyczy to zwłaszcza osób żyjących „przy rodzinie” lub korzystających z pomocy finansowej bliskich. Jeśli zsumujemy np. rentę socjalną, świadczenie pielęgnacyjne i rentę rodzinną po zmarłym rodzicu – to uzyskamy pewną sumę, może nie dużą, ale wystarczającą do zapewniania minimalnych warunków do życia. Jeśli kwota wynagrodzenia oferowanego przez pracodawcę jest równa lub niewiele większa od kwoty wsparcia społecznego – można dojść do wykalkulowanego ekonomicznie wniosku, że „pracować się nie opłaca”, że „z renty i zasiłków można jakoś pożyć”. Gorzej, gdy rodziny i ich wsparcia zabraknie. Wtedy przychodzi refleksja, że może jednak warto pracować...?
-
Bo stracę rentę
Osoby z niepełnosprawnością lub ich bliscy powołują się na sytuację z poprzednich lat, gdy tzw. progi dochodowe, do których można dorobić, były niższe. Dla uzasadnienia swojego wyboru przywołują dawne historie, gdy przyznana pracownikowi z niepełnosprawnością premia lub nagroda powodowała konieczność zwracania renty socjalnej. Przyznajmy szczerze, obecny próg zarobków – do 28 lutego 2017 r. 2838,60 zł brutto miesięcznie – jest dla wielu pracowników z niepełnosprawnością po prostu nieosiągalny, więc nie powinny się obawiać „odebrania renty”.
-
Bo stracę miejsce w DPS
Albo innej placówce opiekuńczej, w której mieszka, przebywa, rehabilituje się osoba z niepełnosprawnością. W tym usprawiedliwieniu kryją się dwie obawy. Pierwsza: gdy podejmę pracę, ale jej nie utrzymam, to nie będę miał gdzie wrócić, w placówce nie będzie dla mnie miejsca. Doradcy zawodowi z organizacji pozarządowych wspierających zatrudnienie osób z niepełnosprawnością przyznają jednak, że z kierownikami placówek, którzy decydują o przyjęciu lub nie podopiecznego, można się porozumieć. Druga obawa dotyczy wyjścia ze środowiska placówki, ze znanymi kątami, mieszkańcami (często przyjaciółmi), regułami, potencjalnymi „zasadzkami”, do środowiska pracy zupełnie nieznanego. Ta „wymówka” wyraża po prostu lęk przed utratą poczucia bezpieczeństwa.
-
Bo praca mi „nie służy”
Trudno tu mówić o „wymówce”, bo przecież zdrowie ma się tylko jedno. Może być więc tak, że np. w zakresie obowiązków wykonywanych na oferowanym przez pracodawcę stanowisku są takie, których dany pracownik z niepełnosprawnością nie może wykonać (np. prace na drabinie, na wysokościach u osób, które miały uszkodzone nogi, ręce, żebra lub kręgosłup albo mają zaburzenia błędnika). Pracodawca może też kierować do zajęć, które niekorzystnie wpływają na zdrowie (np. brak częstych przerw w pracy na posiłki u osób, które są na specjalnych dietach lub brak możliwości częstego cewnikowania pęcherza moczowego). Jeśli szef nie przestrzega praw pracownika i nie reaguje na prośby i uwagi, warto niestety rozważyć szukanie innej pracy. Nie musi ona przecież szkodzić, gdy jest dobrze dobrana do kondycji zdrowotnej danego pracownika z niepełnosprawnością.
-
Bo nie odpowiadają mi godziny pracy
Bo za wcześnie muszę wstać, bo za późno wrócę do domu, bo praca jest zmianowa, bo muszę pracować w weekendy, a ja wtedy odpoczywam itd. Czasem to wymówka. Ale zdarzają się sytuacje, gdy wybór miejsca pracy według tzw. klucza terytorialnego jest uzasadniony. Wtedy, gdy np. odległość między miejscem pracy a domem jest absurdalnie daleka, trwa godzinę, dwie w jedną stronę, z dodatkowymi przesiadkami, i jest po prostu męcząca. Albo gdy pracownik z niepełnosprawnością porusza się po danym terenie w sposób ograniczony (tylko na wyznaczonych, przećwiczonych trasach) lub z pomocą osób trzecich.
-
Bo nigdzie mnie nie chcą zatrudnić
Czy rzeczywiście? A czy każdy naprawdę rozumie, co znaczy pracować? Układ jest brutalnie prosty: pracodawca daje pracownikowi – pełnosprawnemu czy z niepełnosprawnością – miejsce pracy, płaci pensję i ubezpieczenie społeczne, daje możliwość samodoskonalenia, a w zamian oczekuje od pracownika wymiernych efektów pracy. Jasne, że dążymy do sytuacji idealnej, kiedy praca jest zgodna nie tylko z naszym wykształceniem, umiejętnościami, ale jest też twórcza i przynosi nam satysfakcję, nie tylko finansową. Nie wszystkim nam się taka praca przydarza. Bywa, że niektórzy uważają, że skoro są niepełnosprawni, to im się należy: zajęcie lekkie, łatwe, przyjemne, bez stresów, z przerwami i dużym wynagrodzeniem. Postawa roszczeniowa budzi z kolei niechęć pracodawców: jeszcze nic nie zrobiłeś, jeszcze nie wiem, na co się stać, a ty już stawiasz wymagania?
-
Bo tak naprawdę... nie chcę pracować
Bo dobrze mi w domu. Bo nie mam ochoty. Bo to za duży wysiłek. Bo „jakoś” sobie radzę bez pracy. Kiedy nie chcemy pracować – cóż, wtedy każda wymówka jest dobra.
Partnerzy „Akcji: Praca”
Komentarze
-
Jest kilka stron tego artykułu.Oczywiście jest w tym też racja,że dom to osłonka przed pracą.Niestety ZUS lubi odbierać renty,kiedy podejmie sie pracę.Pisanie takich głupot,bez całkowitej znajomości z danych jest bezcelowe.Ci sami lekarze pracujący w ZUS są też np.lekarzami medycyny pracy.W ZUS uzdrawia,podczas,gdy chce się zatudnić,nie wyda pozwolenia(więc co na czarno).Tak było w moim przypadku,gdzie po 6-ciu bezskutecznych próbach nikt mi nie wydał.Pracodawcy nie chcą np epileptyków,prędzej zatrudni schizofrenika,bo epileptyk co ma do 5 napadów dośc silnych w miesiącu i tak po czasie zostanie zwolniony,to nie jest nowość.Nie ma co bronić natomiast osób,co nie chcą wogóle pracować,mimo,że są w stanie podjąc pracę.Natomiast nie można z ludzi z wykształceniem robić sprzątaczek,lub ochroniarzy,bo to najczęsciej się proponuje.Ja także posiadam wykształcenie,niestety nikt nawet nie zaproponował mi pracy w biurze itp(jest głownie dla swoich i tym co sie udało).Każda moja praca była cięzka i fizyczna.Cóż z tego wyszło?Wyszła renta,bo po czasie okazało się,że ZUS chciał przedobrzyć i na siłe uzdrawiał.I tak zostało do dziś.Zamiast tego choroba jeszcze bardziej się nasiliła i już nie dało sie zrobić,nawet mimo młodego wieku i usilnych prób sanatoriów,zabiegów itp. Własnie tak wygląda bardzo często rzeczywistość.Chcieli siłą,nie wyszło,głupota nie zna granic.odpowiedz na komentarz
-
A kto zatrudni osobę z epilepsją
08.08.2018, 00:18mam pytanie czy ktoś zatrudni osobę z epilepsją , technika elektro automatyka mechanika z upr. czekam na odp.odpowiedz na komentarz -
Rozwiązania typu "Janusza Biznesu"
20.02.2017, 11:19Czasem się zastanawiam czy to portal dla Niepełnosprawnych, czy portal korwinistów. Rzadko są tutaj podawane konkretne i dobre rozwiązania dla ludzi z niepełnosprawnościami, tylko jakieś artykuliki w stylu: "Każdy może zostać człowiekiem sukcesu, tylko musi bardzo chcieć".odpowiedz na komentarz -
sedno tematu
12.02.2017, 16:44Temat miał być pomocny w szukaniu rozwiązań aby niepełnosprawni mieli pracę a tymczasem służy coraz większemu upokorzeniu osób niepełnosprawnych. Nie wszyscy są roszczeniowe leniwce, bo zdecydowana większość to dobrzy ludzie, przynajmniej w naszym regionie. Mnie w życiu pomogła szkoła na wsi do której chodziłam, która nie miała nawet 10% tych możliwości kształcenia co wielkomiejska ale miała wykładowców i uczniów o psychice "ponadczasowej" którzy niepełnosprawnych traktowali tak samo jak pełnosprawnych. Dopiero w zakładzie rehabilitacji poznałam smak pogardy dla niepełnosprawnych, ale już miałam siłę się z tym zmierzyć. Moim zdaniem nie szukajcie sobie pracy na ocenianiu niepełnosprawnych, lub szkoleniach z których dla niepełnosprawnych nic nie wynika-/ może dyplom co będzie leżał w szufladzie/. Życzyłabym aby młodym niepełnosprawnym pomóc w zwyczajnym zatrudnieniu / bez pośredniczących pasożytniczych firm, gdzie niepełnosprawni pracują na chwilę, jak w agencjach pośrednictwa pracy /. Kończy się orzeczenie i 3 miesiące czeka się na Komisję a tylko miesiąc wcześniej można złożyć wniosek. A więc wypowiedzenie - utrata prawa do urlopu rehabilitacyjnego, stres i początek dalszej turystyki. Mam duży kontakt z niepełnosprawnymi i wiem, że wiele jest chętnych i pracowitych ale w naszym podkarpackim regionie zdrowi musieli emigrować a cześć też emigrowało niepełnosprawnych /i niektórzy nawet przepłacili to życiem/- bo jest totalny brak pracy. Ja pracy nie potrzebuje dla siebie bo jestem pracującą emerytką /więc się nie wysilajcie na komentarze oceniające moją możliwość do pracy/- ale widzę co się wokół dzieje i jest mi bardzo przykro, że niepełnosprawne osoby na buty ortopedyczne nie dostaną bo brak funduszu a na szkolenia i programy z których nie ma pożytku idą wielkie pieniądze. Te kilka osób, których firmy wiele lat temu przyjęły do siebie nie jako podwykonawców tylko pracowników jakoś pracują do dziś i nikt nimi nie pogardza. Powinny się władze miast, gmin, trochę zainteresować problemem i tymi zaniżonymi przetargami dzięki którym powstają obozy pracy niepełnosprawnych/, oraz skierowaniami na prace interwencyjne, staże itd. Czy te szanowne Urzędy nie mogłyby bezpośrednio zatrudnić sprzątaczki czy ochroniarza, a być może przełamałyby niechęć i choć kilka osób w powiecie przyjęły do biura. Chciałabym dożyć takich czasów aby niepełnosprawni byli tak traktowani jak mnie traktowano w szkołach do których chodziłam /zwyczajnie tak samo jak każdego człowieka/ i tego dzisiejszej niepełnosprawnej młodzieży życzę.odpowiedz na komentarz -
Usprawiedliwianie lenistwa
10.02.2017, 14:03Oczywiście każdy przypadek jest inny, ale generalnie zgadzam się z autorką. Wiele osób niepełnosprawnych znajduje różne wymówki, by nie pracować. Jestem niewidoma. Nigdy nie słyszałam, by jakaś osoba niewidoma mówiła, że nie pracuje dlatego że jej nie wolno. Natomiast często uważają tak słabowidzący. Skoro w orzeczeniu mam zapis o całkowitej niezdolności do pracy lub pracy w warunkach chronionych, tzn., że mam zakaz pracy. Tłumaczenia i szkolenia nie wpływają na zmianę tego przekonania. Gdy mówię, że też mam taki zapis, a jednak pracuję i codziennie dojeżdżam do pracy ponad 20 kilometrów, w odpowiedzi słyszę: tobie jest łatwiej, bo masz wykształcenie wyższe, umiesz się wygadać, znasz języki obce, chodzisz z białą laską, więc kierowcy bardziej na ciebie uważają itd. Znam osoby ze sprzężoną niepełnosprawnością, które pracują, ale też obiboków. Chłopak poruszający się z jedną kulą, który ma przystanek autobusowy tuż obok domu, nie zdecydował się na pracę w miejscu z łatwym dojazdem komunikacją, bo mama nie mogła go zawozić samochodem. Innego z niewielką niepełnosprawnością ruchową zniechęciło wstawanie o 7 rano. Uczestniczka warsztatu terapii zajęciowej, niby bardzo zainteresowana pracą, nie podjęła jej w kuchni, bo tam nie będzie wycieczek i przedstawień teatralnych. Ręce opadają.odpowiedz na komentarz -
Zdrowi nie chcą pracować ...
10.02.2017, 12:46Zdrowi nie chcą pracować , zasiłki z opieki, 500+ itd... za nich się także weźcie. Ja niepełnosprawna z dzieckiem niepełnosprawnym pracuję od zawsze. Zarabiam 2.500 netto, po odliczeniu dojazdów do pracy 2.100. Osoba zdrowa nie pracująca z dzieckiem niepełnosprawnym wyciąga 3.400 z różnych tytułów. Z tego wychodzi, że ja jestem głupia, że wciąż pracuję. Chyba powinno być na odwrót z dochodami. Cóż chory kraj,.....odpowiedz na komentarz -
paranoja
09.02.2017, 19:51tak część ON to faktycznie ma wymówki ale nie każdy! Tak nie pójdę do pracy bo nie chcę! Bo nie mam zamiaru z powodu przemęczenia trafiać na SOR 2-3 razy w tyg i prosić by mnie wypuścili bo ja jutro muszę do pracy, bo szef po kolejnej nieobecności mnie wyrzuci! Nie mam zamiaru pogorszyć stanu zdrowia, 6 lat zajęło mi jego ustabilizowanie na tyle by nie trafiać do szpitala i sobie radzić w domu co jest i ta bardzo trudne. Tak wygodne jest życie z zasiłków, 153zł pielęgnacyjny, 198zł stały, reszta dochodu do dodatek mieszkaniowy i energetyczny dla osoby samotnie gospodarującej. Bez pomocy innych osób, spróbujcie żyć za 50zł przez cały miesiąc po opłaceniu rachunków, jak dobrze że w okolicy działa darmowy internet bo bez niego to nawet do lekarza człowiek się nie zarejestruje. Tak traci się rentę za pracowanie, tak mnie ją odebrano, za doświadczenie zawodowe - praca zanim była renta, oraz za wykształcenie zawodowe, po ukończeniu studiów. Tak wygodnie było by na rencie socjalnej + piel, + rodzinnej, ale i to nie jest cud miód. choć ja tej renty nie mam bo cud się stał ;) Tak pracodawcy się boją, a czy wy chcecie osobę która jest tak zmęczona że śpi po 18godz na dobę by wogole wstać z łóżka, która wyje z bólu każdego dnia a nic nie działa, która ma masę innych problemów? Droga Integracjo, proszę zapoznać się z różnymi problemami zdrowotnymi a nie mieć przed oczyma tylko pewnych grup ON, i może byście zajęli się pośrednictwem pracy zdalnej dla tych którzy chcą?odpowiedz na komentarz -
BZDURA
09.02.2017, 19:207. Bo tak naprawdę... nie chcę pracować Bzdura. Ja pracowałem. w MON. Lekarz pracy wydał orzeczenie ,,dopuszczam do pracy ale tylko 7 godzin dziennie". Na drugi dzień wywalili na zbitą mordę.odpowiedz na komentarz -
BZDURY
09.02.2017, 18:44Kolejny artykuł poniżający i obrażający ON w tym portalu, pisane z pozycji cwaniaka, który o prace martwić się nie musi, bo żyje z dotacji i lewych zleceń. Bełkot.odpowiedz na komentarz -
bo stracę rentę
08.02.2017, 19:03Niestety, przypadki,,uzdrawiania''przez ZUS po podjęciu pracy się zdarzają. Ba, one zdarzają się także po podjęciu nauki na przykład w studium policealnym albo studiach lub po ich zakończeniu. A że środowisko się zna więc wieść gminna o takich przypadkach roznosi się szybko ze stratą dla zatrudnienia. To ważny argument, nie do zlekceważenia. Na wieloletnią walkę o powrót renty bez żadnego zabezpieczenia nie stać każdego. Szczególnie jeśli jest naprawdę niepełnosprawny i nie mieszka w mieście. Przyznaję ,że w całym artykule pobrzmiewa ta cholerna nuta wyższości, która powoduje, że ludzie pragną zagrać na nosie takim mądralom. Odpierając przypuszczenia o moim bumelanctwie: jestem ON, pracuję.odpowiedz na komentarz -
Ad vocem do artykułu portalu niepełnosprawni.pl dot. doradców zawodowych i organizatorów pro-zatrudnieniowych szkoleń dla ON. Mówicie nam: system niewydolny, system nieudolny, ON nie chcą pracować, pracodawcy nie chcą zatrudniać ... A więc co? TRZEBA SZKOLIĆ, SZKOLIĆ, SZKOLIĆ: wszystkich, o wszystkim, byle szkolić - bo tyle jest do zrobienia? NIE! - BO TYLE JEST DO BARDZO ŁATWEGO I BARDZO DUŻEGO ZAROBKU!! Wszak hojny PFRON + środki UE płacą Wam za wszystko z góry, płacą za szkolonych, ale nie płacą tak hojnie za zatrudnionych ON. Stąd taki wypas - widział ktoś zarobki nie tyle doradców, ale organizatorów szkoleń, wykładowców, prelegentów, autorów tych samych od lat broszur i książek. I tych wszystkich innych dolepionych tu i ówdzie na 1/2, na 1/8, na 1/16, na zlecenie, na umowę o dzieło..? Można - po trudach, wyszarpnąć to to ze sprawozdań z wykonania danego programu szkoleń - GŁOWA MAŁA BY TO OBJĄĆ. A gdyby tak wprowadzić do owych szkoleń i lektur ot, prostą zdroworozsądkową zasadę: DORADCO, ORGANIZATORZE, AUTORZE BROSZUR... WYŁÓŻ WPIERW SWOJE WŁASNE PIENIĄDZE NA TO WSZYSTKO - a zarobkiem Twoim będą tantiemy ze sprzedanych książek i broszur zwykłym ludziom (a nie instytucjom państwowym dla 'półownikowego' leżakowania) i zwroty Twoich nakładów na szkolenie (z PFRON, RUP, RPO, EFS itp.) ALE DOPIERO PO KILKU M-CACH OD ZATRUDNIENIA 'TWOJEJ' O.N. (ALE NIE W TWOJEJ FIRMIE I NIE PO STAŻU UNIJNYM) I co Wy na to? Wchodzicie w to, jako we własny biznes? Inwestujecie z własnych środków w szkolenia, broszury, poradniki itp.? CZEKAMY NA OFERTY – NIEPEŁNOSPRAWNI Z PODKARPACIA (i nie tylko)odpowiedz na komentarz
-
Już się nożyce odzywająodpowiedz na komentarz
-
Doradcy bez pojęcia
07.02.2017, 20:14Zdenerwował mnie ten artykuł- doradca to ktoś kto ma realną wiedzę o życiu, a tu jak widać nie ma żadnej. Szkoda to nawet komentować bo jak ktoś życie niepełnosprawnych zna z obrazka i śmie się nazywać doradcą to o czym można dyskutować. Ten artykuł to jak dla mnie wierutne brednie.odpowiedz na komentarz -
Niestety dużo w tym prawdy
07.02.2017, 19:51Każdy ma swoje dolegliwości i swoje problemy ale dużo prawdy w tym, że jak kto nie chce zneleżć roboty, to jej tak naprawde szukać nie będzie. Naoglądałem sie takich sporoodpowiedz na komentarz -
Bo nie zawsze wszystko jest takie proste
07.02.2017, 17:42Naszła moda na krytykowanie osób niepełnosprawnych i robienie z nich totalnych leniwców. A tymczasem gdzie znaleźć dobrą pracę zwłaszcza zdalną jak nie ma się możliwości wyjścia z domu? Gdzie znaleźć uczciwego pracodawcę, który nie będzie wykorzystywał niepełnosprawnego pracownika? Dlaczego autor skupia się na krytyce niepełnosprawnych. Może by poruszył 2 str. Doradcy zawodowi dostają pieniądze z różnych programów mających na celu aktywizację osób niepełnosprawnych a w rezultacie programy te służą do zatrudniania pełnosprawnych doradców i tworzenia planów na papierze. PFRON wspiera pracodawców zatrudniających niepełnosprawnych, często taki pracownik nie ma szan na podwyżkę czy awans, jest wykorzystywany bo skoro ktoś za niego coś daje niech pracuje i nie marudzi. Przyszła moda na aktywizację zawodową, odbiera się ludziom możliwość zakupów elektryków nie zastanawiając się czym mają się poruszać.odpowiedz na komentarz -
Ci doradcy zawodowi to jacys niedouczeni czy co? Może maja wiedze z internetu? toz skandal co pisza.nie jest prawda ,że ON ma wymówki ,ludzie chca pracować ale sa chorzy i nie daja rady!!!!!!!!!!!!!!!przyszło to komus do głowy? Sprawdziliscie warunki pracy np ON sprzatajacej?i to w tzw ZPCh.Kobiety ganjaja po miescie by posprzatac 3 obiekty z 2 gr .Pytam doradcow...dalibyscie rade?Pracowałam w zpch jako sprzataczka, to co narzucil mi pracodawca to zdrowy by niewykonał!Skąd ci doradcy zawodowi? Niech spojrza w hipermaketach 2 ON na cały moloch. to jest praca dla ludzi chorych z 1 czy 2 gr?zemdlałam 3 razy z wymęczenia ,musiałam pracowac i dalej brnełam w wir pracy...tylko po to by miec za co żyć!!!!!Za 4 razem zemdlenia znalazłam sie w szpitalu .Pracowałam 4 lata ,doprowadziłam sie do gorszej choroby ze sama ledwo funkcjonuje.Doradca zawodowy nie zycze ci żle ale spojrz na realia zatrudniania ON!!!!!to co napisaliscie to skandal!ON nie jest smieciem by uragac jej ze nie chce jej sie pracowac!odpowiedz na komentarz
Dodaj komentarz