Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Listy do redakcji: osoby z niepełnosprawnością są biedne z wyboru

03.02.2017
Autor: Piotr Stelmaszek, fot. Rafał Michalczyk
500 zł

Redakcja programu „Misja Integracja” otrzymała szczerą wiadomość od Pana Piotra Stelmaszka na temat zachowania osób z niepełnosprawnością. Przeczytajcie tą niecodzienną refleksję.

„Drodzy moi,

Zaczynam mieć serdecznie dość rozdmuchanej akcji „niepełnosprawni”. Tych informacji, publicznych dyskusji itp. Otoczeniu mąci się w głowach, ile to dobrodziejstw i przywilejów mają ci inwalidzi. Ostatnio zgłosiła się do mnie dama z propozycją, że się mną zaopiekuje na wycieczce zagranicznej, ponieważ takową wraz z opiekunem mam za darmo, bo jestem inwalidą. I nie chciała uwierzyć, że jest inaczej. Inwalidą owszem jestem (niewidomym), ale na własnym utrzymaniu. Byłem czynny zawodowo przez 35 lat i wprawdzie moja emerytura to nie owe magiczne 5 tys. (sporo mi do nich brakuje), ale też nie skamlę o godziwe życie i należne mi profity z tytułu ślepoty.

„Jak dają to bierz”

Obawiam się, że część inwalidów to ludzie z wyuczoną bezradnością i roszczeniami ponad miarę. Niczego od siebie nie wymagają, ale są wiecznymi petentami. Każdy chce żyć godziwie, ale i Pan Bóg ci pomoże, jeżeli pomożesz sobie sam. Ale trzeba chcieć...

Nie mogę zrozumieć filozofii biedy, to znaczy im masz mniej dochodów – tym śmielej wyciągasz łapę po pieniądze, a to z Aktywnego Samorządu {tylko do określonego wieku, bo potem albo uważa się, że uwsteczniłeś się intelektualnie, albo, że już niczego nie potrafisz i niczego nie oczekujesz), a to z instytucji pomocowych. I niezależnie czy dane urządzenie jest potrzebne w funkcjonowaniu czy nie, to „skoro dają, to czemu nie brać” by potem sprzedać z zyskiem na allegro czy innym serwisie.

W pracy zawodowej był mi niezbędny komputer i naiwnie złożyłem podanie do jego dofinansowania. Okazało się, że przekraczałem o 150 zł dochodowe kryterium. Wniosek: pracujesz, masz jakieś dochody, zostaniesz ukarany. Więc nieważne było, że komputer nie służył mi do rozrywki, ale był częścią rehabilitacji zawodowej. W sumie sprzęt kupiłem sobie na raty, a screenreader szczęśliwie był free.

Filozofia biedy

Marzy mi się system rzetelnie podchodzący do rehabilitacji, zgodnie z rzeczywistymi potrzebami jednostki, a nie dochodowym kryterium. Dofinansowujemy tych biednych i bezradnych nie dlatego, że są w rehabilitacyjnej kropce, ale biedni. Pytanie czy biedak bez pracy musi mieć wypasiony sprzęt komputerowy i takiż telefon czy inne wyposażenie? Jestem już emerytem i nieźle pracuje na starutkim komputerze i dość starym telefonie. Nie robię biznesowych konferencji czy specjalistycznych projektów. Ale przecież mamy prawo do godnego życia, nieprawdaż? Więc musimy dostać to co z najwyżej półki. A nie można by tak dofinansować sprzęt do średniej półki, a jeśli chcesz mieć to co jest extra – dopłać za luksus.

Dlaczego musimy mieć dofinansowywany wypoczynek, przejazdy, liczne i powtarzające się tematycznie szkolenia...? Owszem opiekunowie (tam gdzie są niezbędni – tak, bo nie udźwigniemy podwójnych kosztów), ale wolę być taki, jak każdy członek społeczeństwa, czyli jeśli są ulgi to ogólnego zastosowania, a nie tylko dla mnie jako inwalidy.

Rozumiem opiekę nad naprawdę bezradnymi osobami, bo to należy do naszych powinności społecznych, ale nie nad osobami biednymi z wyboru.

Dość często spotykam opinie dot. ułatwień w edukacji. Słuszny to pogląd w odniesieniu do niepełnosprawnych intelektualnie. Pozostali młodzi ludzie mogą i powinni uczyć się bez przywilejów, biur i pełnomocników. Jak to się działo, że w latach PRL inwalidzi także kończyli uczelnie, poszukiwali samodzielnie pracy i ją znajdowali. Czyżby byli z innej gliny. Te dodatkowe przywilej budzą opór bo nikt nie chce mieć kłopotów. Nie miałem przywilejów, nie było kłopotów z moim zatrudnieniem. Taki sam czas pracy, ten sam wymiar urlopu.

Czasami mam wrażenie, że jest zbyt wiele akcji pozorowanych, tymczasowych i o losie, nieprzemyślanych.

Z poważaniem,
Piotr Stelmaszek”


Zgadzacie się z Panem Piotrem? Napiszcie w komentarzu.

Komentarz

  • Opinia natury bardziej ogólnej
    JEDRULA
    04.02.2017, 13:11
    Trudno nie zgodzić się z autorem - warto jednak spojrzeć na problem w paru aspektach, np.: - służba zdrowia – nie korzystam z żadnych przywilejów, bo ich nie ma. Oczekuję w normalnych kolejkach do lekarza ogólnego i oczywiście specjalisty. Uzyskanie skierowania na specjalistyczne badania graniczy z cudem, np. rezonansu magnetycznego na kręgosłup nie miałem robionego od 4 lat. Lekarze uważają, że raz postawiona diagnoza, zresztą bardzo wątpliwa i nie do końca wiarygodna, będzie obowiązywała do końca dni moich (a schorzeń, niestety przybywa). Podobnie, jak w przypadku schorzeń onkologicznych pożądanym byłoby założenie specjalnej karty dla ON, w której byłaby pełna informacja o chorym, z możliwością interdyscyplinarnego konsultowania leczenia. Nie wszystkie ON są w stanie nawiązać kontakt z lekarzem ze zrozumieniem, a wtedy pozostaje tylko przepisywanie wcześniej zaaplikowanych lekarstw i koniec. - jednostki powołane do pomocy niepełnosprawnym (np. PFRON, MOPS, PCPR) – poza wydaniem karty parkingowej i potwierdzeniem mojego inwalidztwa w postaci specjalnego zaświadczenia, nie spotkałem się z żadną formą pomocy. Gdzie się nie zwrócę to słyszę zapytanie o wysokość dochodów, ale na Boga, ja po to m.in. pracuję, żeby mieć większe dochody, a nie żeby z tego tytułu ponosić karę odsunięcia od jakiejkolwiek pomocy. Godne pochwały jest naturalnie wspomaganie ludzi o niskich dochodach (pewnie po przejściu na emeryturę też będę do tego grona zaliczony), ale zupełnie niezrozumiałym jest dla mnie fakt dofinansowania sprzętu z najwyższej półki w maksymalnym wymiarze. Nie ma się co dziwić, że dla ludzi mojego pokroju pieniędzy nie starcza – a przecież nie jestem w stanie takiego sprzętu sobie zafundować. - fundacje – zapisałem się do fundacji, bo nie miałem szans na jakąkolwiek pomoc. Nie ukrywam jest spory z tego pożytek, ale dlaczego muszę płacić 10% za obsługę mojego subkonta (przy odpisie z 1% podatku). Wg informacji internetowej nie ma reguły, co do pobierania prowizji z tytułu prowadzenia rachunku – czy ustawodawca nie powinien jednoznacznie ustalić zasad prowadzenia rachunków dla osób chorych. - sprzęt rehabilitacyjny – skąd się biorą ceny sprzętu rehabilitacyjnego? Czy ktoś nad tym czuwa, kontroluje? Nawet biorąc pod uwagę specjalne certyfikaty, materiały do wykonania, trudno przyjąć do wiadomości, że np. parapodium kosztuje 6.000 zł (parę metrów chromowanej rurki plus kilka wyściółek zapobiegających odgniotkom) – może dlatego, że dofinansowanie z NFZ wynosiło 3.000 zł. O cenach wózków nawet nie wspominam – cena niezłego wózka aktywnego, ręcznego, to poziom rzędu 10.000 złotych, elektrycznego nawet ponad 30.000 złotych, schodołazu do 20.000 zł??? To ceny dla ludzi, którzy są zwykle skazani na niższe dochody, nawet gdy pracują. Śmiem twierdzić, że jest to fantastyczny biznes dla osób zajmujących się sprzedażą sprzętu rehabilitacyjnego - lekarstwa – wszystkie lekarstwa neurologiczne na 100%. To jakaś zmowa Ministerstwa Zdrowia co do listy leków refundowanych? To kolejny kamyczek w kierunku ustawodawcy – na lekarstwa wydaję średniomiesięcznie ca 500 zł i jest to naturalnie wydatek ekstra, bo wcześniej nie wiedziałem, co to jest lekarz, tym samym lekarstwo. Łatwo to obecnie weryfikować, sztaby ludzi w NFZ kontroluje recepty, lekarzy, stosowane rabaty itp. – czy nie dałoby się stworzyć systemu dofinansowania tych ON, których wydatki na lekarstwo przekraczają np. 10% uzyskiwanego przez nich dochodu netto? - DYSTRYBUCJA środków finansowych z funduszy centralnych, typu PFRON, jest przestarzały i nie bardzo wiadomo komu służący. Nie zawsze korzystają z niego osoby, którym taka pomoc się należy. Wystarczy prześledzić informacje z ostatniego czasu na temat „osób”, które pomagały ON z zaangażowaniem sięgającym wielu milionów złotych – teraz toczą się przeciwko nim postępowania prokuratorskie – ciekawe, czy ich efektem będzie odzyskanie zawłaszczonych środków? Nie ma bowiem nic bardziej podłego, jak świadome, z premedytacją zagrabienie środków, do których nie ma się prawa. Jesteśmy już kilkanaście lat w UE i w tym wymiarze praktycznie nic nie wynika. Miałeś pecha człowieku, że jesteś ON – martw się o wszystko sam. Z zazdrością czytam, co jest oferowane ON w Niemczech, Francji, Wlk. Brytanii i aż grzech wspominać Szwecji. Próbujmy równać do najlepszych, a cwaniaków wykorzystujących słabość przepisów przegonić na cztery wiatry. - CENA – kosmos to mało przy określeniu cen na sprzęt rehabilitacyjny. Może dlatego, że istnieje dofinansowanie NFZ. Tyle, że mogą skorzystać z niego naprawdę wybrańcy. Patrząc na sprzęt, jakim się poruszają, przy praktycznie zerowym dochodzie, nakazuje zastanowić się, skąd to wszystko się bierze. Człowiek nie chcąc przedstawiać zafałszowanych danych, skazany jest wyłącznie na siebie.

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas