Zgadzam sie z Tobą, że wyznacznikiem otrzymania świadczenia powinien być stan
zdrowia( bez względu na wiek) no i dodam w jednakowej wysokości. Jednak
kryterium dochodowe też powinno być uwzględnione, tylko doprecyzowane. Nie
jest to łatwe. Natomiast zupełnie nie zgadzam się z tą szansą, którą seniorzy
dostali od życia, bo wcześniej zdrowie im dopisywało i mogli pracować. Ja
widzę to inaczej-wielu z nich ciężko pracowało,przez to też przyczyniali się
do gromadzenia środków dla opieki społecznej a także dla ludzi chorych. Teraz
są już wyeksplaotowani,często bardzo chorzy i sami potrzebujący pomocy. Nie
zarobi się już na nich, więc zmierza się w kierunku, aby ograniczyć na nich
wydatki.To jest chore, że cały ciężar zapewnienia godnych warunków osobom
chorym zrzuca się na rodzinę bez uwzglednienia godnego dofinansowania.
Mam świadczenie pielęgnacyjne ale już zasiłek rodzinny + dodatki na trójkę
dzieci mi obcięto bo mamy za duże dochody. Mąż pracuje 7-15 a potem je obiad
na mieście i dalej do 22.00 i to fizycznie. On ma dość ja mam dośc bo jest
całymi dniami z dziećmi, trzeba jechać z jednym chorym do lekarza a tam też
problem bo nikt mnie nie przepuści -każdy twardo czeka w kolejce a ja mam
dzieci chore na mukowiscydoze a każda infekcja to leczenie minimum 2 tygodnie
i jest więcej inhalacji, rehabilitacji w ciągu dnia. Tak z boku człowiek
mający zdrowe dzieci nie rozumie, że ny mamy pracę 7 dni w tygodniu, ja nie
odczuwam ,ze mam niedzielę, nie jade na turnusy bo tam tak samo musze się
natrudzic przy rehabilitacji dzieci a jak jeszcze jedzenie nie jest takie to
musze kombinowac (one muszą 2x więcej jesc niż zdrowe dzieci). Teraz jeżdże
200 km do lekarza co 3 mc-e bo nasz lekarz oddalony od nas 80km jest niemiły,
arogancki, były na niego skargi i nic i leczą jak 50 lat temu.My rodzice
musimy szukać, oszczedzać pieniądze na leczenie
a jak matka dziecka niepełnosprawnego wychodzi do pracy za pensję ok.10zł na
godzinę i oddaje część swojej wypłaty terapeucie, który w ramach
specjalistycznych usług opiekuńczych pobiera ok. 30zł od państwa oczywiście z
dopłatą od rodziny dziecka niepełnosprawnego, bo ta jest wiecznie zbyt mało
uboga wg opinii państwa. A terapeuta z urzędu może być różny, często niezbyt
zainteresowany ciężką pracą z dzieckiem, co jest smutne dla matki, ale ta
pracuje, bo jej kazało ministerstwo polityki społecznej, bo ona musi iść do
pracy żeby zapłacić podatek i zapłacić terapetce przychodzącej do jej domu
żeby uczyć podstaw życia samodzielnego jej dziecka, sprząta, gotuje i być może
flirtuje z jej mężem, który wciąż pracuje na drugą zmianę, bo dziecka wymaga
stałej, 24 dobowej opieki. Ci rodzice nie mają czasu ani dla siebie, ani dla
dziecka ani żeby walczyć z głupotą polityków.
Jestem matką dziecka niepełnosprawnego, jestem za tymi zmianami, żeby rodzice
mogli podejmować dodatkową pracę na zasadach rencistów- emerytów, te 620 zł +
153 zł dałabym osobie uchwalającej wraz z dzieckiem, ciekawe jak da sobie radę
żeby przeżyć i usprawnić dziecko - szkoda gadać !!!!!!!!
Od urodzenia moja corka jest niepelnosprawna.
Pobieralam świadczenie przez 17 lat.
W ubieglym roku nagle zmienio córce stopien ze znacznego na umiarkowany.
Pozbawiono mnie środków na zycie.Nie pracuje nie mam z czego sie utrzymac bo
nadal się opiekuje córką.
tak zgadzam sie o tych ludziach nikt nie wspomina od 30 lat biore najnizsza
rente i ten zasilek pielegnacyjny potrzebuje opieki brakuje na leki a na cos
lepszego to trzeba obejsc sie smakiem.Maz jest tez II gr konczyn dolnych i po
trzech zawalach boje sie ze i on kiedys mi juz nie pomoze. Nawet do
zaopatrzenia ortopedycznego trzeba doplacac a z czego.
Przez ponad 15 lat byłam osoba niezdolną do samodzielnej egzystencji, kilka
lat spędziłam w łóżku, mając ogromne problemy z dotarciem do toalety, ze o
innych czynnościach dnia codziennego nie wspomnę. Moja mama zrezygnowała z
pracy (w zasadzie ją straciła, bo bezrobocie w naszym kraju to proces
postępujący na przestrzeni 20 lat), by móc się mną opiekować. Przez te
wszystkie lata nie dostała złotówki na opiekę i musiałyśmy utrzymać się z
mojej najniższej renty. Byłam osobą całkowicie zależna od innych ludzi, lekarz
orzecznik dał mi II gr. i nie przysługiwała mi zasiłek pielęgnacyjny. Po dwóch
latach ponownie komisja i pierwsza grupa z dodatkiem. Po 15 latach cierpienia
udało mi się stanąc na nogi z wózka inwalidzkiego, dziś jestem częściowo
samodzielna a mama dostała w ubiegłym roku , to świadczenie w wysokości ok 500
zł (przez rok, bo teraz już ma emeryturę po 26 latach pracy dorobiła się bólu
nóg i kręgosłupa oraz 900 zł emerytury) Przez te wszystkie lata skazane
byłyśmy na moją rencinę i płacenie doli lekarzom w łapę , bo inaczej nie
chcieli ze mną gadać (każdy jeden doił nas ez skrupułów) Obecnie mam rentę i
pracuję w stowarzyszeniu za 1500 brutto, gdzie mają na mnie 90% dotacji
Pfronowskiej. nadal nie stać mnie na wiele rzeczy, leki kupuje tylko wtedy jak
muszę. Żyć mnie rozczarowało i właściwie , to mogę umrzeć, bo w tym kraju nie
ma po co zyć.
wreszcie mądra ustawa skończy się szerzenie patologii, za robotę wezmą się Ci
wszyscy , którzy nagle przypomnieli sobie o dziadkach oczywiście tylko dla
pieniedzy
Tylko potraficie zabierać,może w końcu Rząd coś dałby tym dzieciom może w
każdym woj.zbudować dom,gdzie dzieci na wózkach mogłyby przebywać przez
tydzień pod fachową opieką na weekend wracać do domu te niby szkolne ośrodki
nic nie dają ,nie wszystkie dzieci mówią nie chodzą jak w przypadku mojej
córki z MPD .Rząd myśli,że jeżeli doda 100zł lub je odbierze to sprawa jest
załatwiona to jest jałmużna ,do wszystkiego trzeba dopłacać.Co do pracy
rodzica (bo najczęściej matki są samotne )Jak całą dobę człowiek się narobi
przy chorym dziecku ,ile nocy nie prześpi to ja się pytam czy będę miała siłę
do pracy,czy moge myśleć?chyba że umrę na miejscu,a moje dziecko zasili jakiś
przytułek to nonsens nie ma osoby ,która realnie spojrzałaby na problemy
niepełnosprawnych nie ma należytego zaplecza socjalnego.Zdążyliśmy zauważyć
to na paraolimpiadzie PO CO NIEPEŁNOSPRAWNI odczuwa się że nikomu są
niepotrzebni
Wiem, że to nic nie da ale wypowiem się, Mój tata ma 82 lata opiekuje się
niewidomą i po udarze żoną a moją mamą. Z powodu ich niedołężności musiałam
ich ściągnąć z odległego o 300km miasta i zamieszkać na 45m2 w 6 osób /moja 4
osobowa rodzina i 2 rodziców/. Wiadomo, że taki człowiek już nie może
opiekować się osobą, którą trzeba ubierać i wozić na wózku. Niestety ja nie
mogę otrzymać świadczenia dopóki tacie staruszkowi nie orzekną znacznego
stopnia niepełnosprawności. Spełniamy dochodowo nawet te przyszłe kryteria. To
jest naprawdę chory system!!!!!
Komentarze
2012-12-12, 14:23
2012-11-26, 09:59
2012-11-12, 19:08
2012-11-06, 22:42
2012-10-30, 17:15
2012-10-23, 19:32
2012-10-21, 14:29
2012-10-19, 18:17
2012-10-18, 21:48
2012-10-18, 20:06