Rak w sypialni a intymność. Okiem eksperta
14.02.2024
Rozmowa z Katarzyną Borycką, fizjoterapeutką uroginekologiczną, pomagającą osobom, które z powodu chorób nowotworowych, wieku, problemów ginekologicznych utraciły satysfakcję z życia seksualnego.
Ilona Berezowska: Po co osobom chorym seks? Dlaczego w chemii, strachu o życie, rozbiciu mamy się jeszcze martwić i o tę strefę?
Katarzyna Borycka: Seks zbliża partnerów. To coś, co najbardziej nas scala. Brak seksu może doprowadzić do utraty dobrej komunikacji w związku. W chorobach onkologicznych dla wielu osób priorytetem jest zachowanie bliskości. Partner to osoba, która będzie potencjalnie towarzyszyła w chorobie.
W jaki sposób diagnoza, leczenie może wpłynąć na życie seksualne?
Choroba onkologiczna jest związana z leczeniem. Trzeba wziąć pod uwagę perspektywę gorszego samopoczucia. Leczenie nie wpływa dodatnio na libido. Dochodzą skutki uboczne chemii albo radioterapii: biegunka, wzdęcia, zaparcia i wiele innych dolegliwości. Wszystkie będą rzutowały na pożycie.
Osoba leczona ma blizny, rany, nietrzymanie moczu. Wiele nieprzyjemnych objawów, które nie sprzyjają atrakcyjności. Co z tym zrobić?
W Polsce brakuje wparcia premedycznego, czyli takiego, w którym jest czas i przestrzeń, by omówić ze specjalistą proces leczenia. Powinniśmy wiedzieć, jak leczenie będzie wyglądało, jakie będą następstwa, na co się nastawić. Niestety, po porady specjalistów sięgamy dopiero wtedy, gdy jest problem np. z podjęciem współżycia. Zróbmy wszystko, by wcześniej wybrać się do psychoterapeuty i omówić skutki uboczne.
Jakie skutki uboczne leczenia utrudniają współżycie?
Aby podjąć jakiekolwiek działania w strefie intymnej, trzeba mieć odpowiednie libido, a ono spada podczas leczenia. To może być pokłosie negatywnego postrzegania siebie czy skutek leczenia hormonalnego. Do tego dochodzą problemy techniczne, np. suchość pochwy utrudniająca penetrację. A także ból w miednicy mniejszej, pochwie, kroczu czy kości guzicznej u mężczyzn.
Co można z tym zrobić?
Potrzebne jest dobre wsparcie psychologiczne. Ale też rozmowy o tym z partnerem, partnerką. Dużo zależy od wieku. Osoby młode przesuwają seks bardziej w górę na skali ważności. Osoby starsze będą traktowały seks jako mniej istotny. Od nowa trzeba szukać form współżycia. Szukać miejsc na ciele, których stymulacja sprawia przyjemność. Można sięgnąć po lekturę. Trzeba odkryć swoją seksualność na nowo. Najprostszą formą jest masaż. To nauka dotyku. Podobnie jak dotyk jedwabną rękawiczką albo wałkiem z kolcami. Musimy wypracować własną normę w oparciu o to, jak teraz reaguje ciało. Takie poszukiwania mogą być zabawą i relaksem. Życie pacjenta nie musi się kręcić całą dobę wokół raka. Lecząc chorobę onkologiczną, zapominamy o innych strefach życia, np. wyjściu do kina, gdy czujemy się lepiej.
Jak może pomóc pacjentowi fizjolog uroginekologiczny?
Terapia jest dobierana indywidualnie. Można się zgłosić m.in. w celu powstrzymania gubienia moczu, zaburzeń erekcji. Fizjoterapeuta sięga po elektrostymulację, ćwiczenia pod kontrolą USG, PMG. W grę wchodzi terapia manualna. Rozluźnia to, co napięte. Do tego dochodzą metody terapii blizny. Blizny mogą wywoływać ból i ograniczać mobilność.
Trzeba się przygotować na dotyk.
Tak. Wizyta u fizjoterapeuty takiej specjalizacji wiąże się z dotykiem także w miejscach intymnych. Ważne jest, żeby znaleźć fizjoterapeutę, któremu się ufa.
Pomoc fizjoterapeuty może też się przydać w menopauzie. Czy pacjentki są przysyłane przez lekarzy?
Do mnie trafiają przede wszystkim pacjentki z polecenia, czasem to polecenie nawet ze środowiska mojej córki. Nie zawsze kobiety w wieku menopauzalnym wiedzą, że mogą przeciwdziałać różnym objawom. Wśród lekarzy są takie rekomendacje, ale niestety często pacjentka słyszy o urofizjoterapii, gdy już ma rozwinięte objawy, np. obniżenie macicy. Szkoda, bo najwięcej można zdziałać
profilaktycznie. Zachęcam, by zapobiegać problemom i poszukać fizjoterapeuty o potrzebnej specjalizacji.
Czy pomoc u niego znajdą osoby z niepełnosprawnością?
Tak. One, a także osoby nieheteronormatywne nie zawsze spotykają się ze zrozumieniem. Przyjmuje się, że dwie kobiety w związku nie uprawiają seksu w tradycyjnym rozumieniu, więc pada pytanie, po co im wizyta ginekologiczna. To dotyczy też wdów czy seniorek. Brakuje edukacji. To, że nie uprawiamy seksu, nie oznacza braku powodu, by chodzić do ginekologa. Mówienie, że ktoś jest chory,
więc nie uprawia seksu, jest nieetyczne. Wystarcza pytanie o aktywność seksualną. W nim zawiera się i masturbacja, i kontakty homoseksualne, i wszelkie inne formy.
Czy przekonania społeczne, religijne, etniczne mogą wpływać na jakość pożycia?
Niestety tak. Całe szczęście w moim gabinecie udaje się takie rzeczy odczarować. Zamiast stawiać sobie bariery, szukajmy sposobów, odpowiedzi. Nie zamykajmy się na to, co nowe. Nie mówmy sobie „stop” ze względu na wiek czy chorobę. Każdy moment w życiu można przeformułować, a każdy koniec może być początkiem czegoś nowego.
Katarzyna Borycka – fizjoterapeutka uroginekologiczna pomaga osobom, które z powodu chorób nowotworowych, wieku, problemów ginekologicznych utraciły satysfakcję z życia seksualnego. Zachęca, by nie rezygnować z intymności, a skupić się na poszukiwaniu sposobu, który będzie odpowiadał nowym potrzebom.
Artykuł pochodzi z numeru 6/2023 magazynu „Integracja”.
Sprawdź, jakie tematy poruszaliśmy w poprzednich numerach.
Zobacz, jak możesz otrzymać magazyn Integracja.
Komentarze
-
Kolejny artykuł promujący seks jako najważniejszą czesć życia
15.02.2024, 12:31Seks nie jest najważniejszy. Wiele osób w chorobie zostaje samych, bez partnera czy partnerki, nie ma czasu na myślenie o intymności w obliczu choroby, złego samopoczucia, czekania na wyniki. Seks jest ważny, ale bez przesady.odpowiedz na komentarz
Dodaj komentarz