Frustracja Brytyjczyków
Mieszkańcy Wielkiej Brytanii - tak jak i innych krajów Europy - zmagają się z kryzysem wywołanym inflacją, wojną na Ukrainie i wysokimi cenami energii. Jak radzą sobie w tych trudnych czasach Brytyjczycy z niepełnosprawnością?
Zbadał to Greater Manchester Disabled People's Panel - koalicja 15 organizacji z tego regionu, pomagających wielu osobom z niepełnosprawnością. W sondażu wzięło udział ok. 2 tys. z nich.
Okazało się, że jednego na pięciu (20 proc.) spośród ankietowanych nie stać na niezbędne produkty życia codziennego, a 28 proc. mogło kupić podstawowe rzeczy, ale nic ponadto. Aż 64 proc. Brytyjczyków z niepełnosprawnością - dwa razy więcej niż w 2020 r. - obawia się o swoją sytuację mieszkaniową. Prawie jedna trzecia (29 proc.) nie otrzymała niezbędnego wsparcia od państwa.
Jedna czwarta ankietowanych musiała prosić o posiłki, a jedna trzecia nie mogła opłacić wszystkich rachunków, w wyniku czego 54 proc. z nich jadło mniej, a 70 proc. oszczędzało na ogrzewaniu i oświetlaniu mieszkania.
Obywatele, ci „zapomniani i porzuceni” – jak oceniają, muszą polegać na bankach żywności, które pomagają potrzebującym, przekazując m.in. makaron, mleko, pieczywo i owoce. Idea banków żywności przyszła ze Stanów Zjednoczonych. Analogiczne organizacje działają w całej Europie. Pierwsze tego typu organizacje powstały na Starym Kontynencie w latach 80. XX w. we Francji, a dekadę później w Polsce - Banki Żywności (bankizywnosci.pl) – z inicjatywy Jacka Kuronia.
Michele Scattergood, współprzewodnicząca panelu i prezes Breakthrough UK, zwróciła uwagę na pauperyzację badanej części społeczeństwa: „Wyniki [badania] są szokujące. To ubóstwo, jakiego do tej pory nie widzieliśmy, a już na pewno nie za mojego życia. (…) Bieda dotyka teraz nasze społeczności bardziej niż w jakimkolwiek innym miejscu [w Europie] - dodała.
Jeden z ankietowanych opisał, jak „pomijają posiłki... porcje dzielimy na pół... robiąc zakupy, wybieramy zawsze mniejsze porcje żywności”. Inna osoba przyznała: „Sąsiad przynosi mi czasem resztki z obiadu”. „ Przez 20 godzin w tygodniu miałam do dyspozycji asystenta, który pomagał mi się myć, ubierać i przygotowywać posiłki - mówiła kolejna uczestniczka badania. - Ale składka znacznie poszła w górę, a mnie w ogóle na to nie stać. Jestem cała poobijana i wycieńczona, bo nie mam pomocy - dodała.
Frustracja przejawia się także w liczbach: prawie trzy piąte Brytyjczyków z niepełnosprawnościami (58 proc.) uważa, że rząd torysów krzywdzi ich lub zaniedbuje. Jest to wzrost o 10 proc. w ciągu dwóch lat. Gabinet ambitnego premiera Rishiego Sunaka ma więc dużo pracy do wykonania, by zmienić tę spartańską dyscyplinę obywateli.
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz