Trakt Królewski - wielkie rozczarowanie
Tym razem miało już być naprawdę po europejsku, a wyszło
typowo po polsku, czyli fatalnie. Oddany pierwszy wyremontowany
odcinek Traktu Królewskiego w Warszawie jest nieprzyjazny dla osób
poruszających się na wózkach oraz dla osób niewidomych.
Przed żadnym z budynków stojących przy nowo oddanym odcinku nie
usunięto choćby jednego stopnia. Osoba poruszająca się na wózku tak
jak wcześniej nie mogła dostać się do żadnego lokalu przy
Krakowskim Przedmieściu, tak nadal nie dostanie się po remoncie.
Spacer Traktem Królewskim odradzamy także osobom niewidomym,
ponieważ grozi to upadkiem i utratą kilku zębów lub połamaniem
kończyn.
Obiecanki-cacanki
Kiedy dwa lata temu w Bibliotece Uniwersytetu
Warszawskiego miasto przedstawiało plany i projekt remontu Traktu
Królewskiego w Warszawie, zapewniano (m.in. Michał Borowski,
naczelny architekt miasta), że ta „królewska trasa spacerowa”
będzie najbardziej dostępna dla osób niepełnosprawnych w stolicy.
Obecni na spotkaniu architekci, a także przedstawiciele Integracji
wielokrotnie podkreślali, że nie może powtórzyć się sytuacja, do
której doszło przy przebudowie warszawskiego Nowego Światu, kiedy
wymieniono chodniki i nawierzchnię, ale pozostawiono przy wejściach
wszystkich sklepów i lokali stopnie, a ponadto w niektórych
miejscach niemal całkowicie zastawiono przejście. Tym samym Nowy
Świat pozostawiono niedostępny dla wielu osób
niepełnosprawnych.
Obecny na tamtym spotkaniu przedstawiciel miasta zapewniał, że
zespół przygotowujący projekt przebudowy Traktu Królewskiego
wzorował się na programie „Sztokholm 2010". A projekt ten, zaraz
gdy powstał, został okrzyknięty najbardziej rewolucyjnym w Europie,
ponieważ władze Sztokholmu postawiły sobie za cel zlikwidowanie w
wyznaczonym terminie wszelkich barier architektonicznych w mieście.
Mówiono, że w Warszawie nie tylko chodniki zostaną wymienione na
antypoślizgowe i granitowe, ale także wzdłuż chodników znajdzie się
pas z kostki granitowej stanowiący ścieżkę orientacji pomocną w
przemieszczaniu się osób niewidomych i niedowidzących.
Dr arch. Krzysztof Domaradzki, projektant rewitalizacji
Krakowskiego Przedmieścia, także uspokajał, że ważnym etapem prac
będzie dostosowanie budynków wzdłuż Traktu Królewskiego. Zaznaczył
jednak, że do niemal każdego budynku na Krakowskim Przedmieściu
prowadzą mniejsze lub większe schody i zapewne nie wszystko da się
zrobić. Jednak według niego "Trakt ma się stać przestrzenią
znacznie bardziej przyjazną dla wszystkich, a w tym i dla osób
niepełnosprawnych. Ważne jest zatem znalezienie złotego
środka”.
O złotym środku niestety szybko zapomniano, co potwierdza
oddany do użytku odcinek. Trudno bowiem nawet założyć, aby to
wykonawcy zapomnieli w czasie prac remontowych o osobach
niepełnosprawnych (a także o ludziach starszych) i nie kierowali
się tym, co jest w projekcie. Przy wyremontowanym odcinku znajduje
się Polska Akademia Nauk, bank, apteka, Rektorat i kilka wydziałów
Uniwersytetu Warszawskiego, lokale - w tym często odwiedzany przez
studentów „Bar Uniwersytecki”. Żadnego z tych budynków nie
udostępniono osobom poruszającym się na wózkach, pozostawiając
przed wejściem jeden, dwa stopnie.
Kuriozalne jest to, że najczęściej słyszanym argumentem
usprawiedliwiającym konieczność pozostawiania schodów przed
wejściem jest troska o zabytek, gdy tymczasem przed kilkoma z nich
usunięto „zabytkowe” schody, a na ich miejsce położono granitowe
bloki w jakimś niebieskim odcieniu. A więc można było usunąć
ponadstuletnie schody! Wygląda to na paranoję, ponieważ zrobiono to
w budynkach, których ponoć nie można dostosować dla osób
niepełnosprawnych dlatego, że są zabytkami kultury!? Gdzie tu jest
fikcja, a gdzie fałsz?
Zaoszczędzono na niepełnosprawnych
A jak wyglądają antypoślizgowe chodniki wykonane z granitu
oraz ścieżki orientacji pomocne osobom niewidomym i niedowidzącym?
Chodniki - co jest ewenementem na skalę europejską - kolorystycznie
w ogóle nie odróżniają się od jezdni, którą wyłożono z bardzo
podobnych płyt. Osoby niedowidzące najczęściej wymieniają to jako
podstawowy błąd w sztuce.
W pełnym słońcu jezdnia i chodniki Traktu Królewskiego zlewają się
w jedną płaską betonową taflę.
Stosowana w stolicy granitowa kostka (również na odcinku
remontowanej dwa lata temu ul. Marszałkowskiej oraz na deptaku
przed Pałacem Kultury) stanowi zagrożenie nie tylko dla osób
niepełnosprawnych.
Jeśli ktoś decyduje się wykładać nią chodniki i deptaki, tym samym
dowodzi, że w ogóle nie zastanawia się nad zagrożeniami dla
pieszych niepełnosprawnych oraz osób w podeszłym wieku.
Powierzchnia kostek jest tak nierówna, a one wystają tak bardzo, że
nawet sprawny spacerowicz łatwo może się potknąć i wyrżnąć głową o
krawężnik.
Jeżeli to mają być ścieżki orientacji pomocne osobom niewidomym i
niedowidzącym w poruszaniu się, to pomysłodawca wykorzystania tego
typu nawierzchni albo powinien stracić uprawnienia do wykonywania
zawodu, albo odbyć doszkalający kurs, najlepiej w czeskiej Pradze,
aby mógł zobaczyć, jak wygląda kostka granitowa tworząca
nawierzchnię bezpiecznego chodnika.
Patrząc na oddany pierwszy odcinek Traktu Królewskiego, odnosi się
wrażenie, że jego architekt nigdy nie zetknął się z projektem
„Sztokholm 2010”. Na ironię zakrawa też fakt, że pierwszy projekt
remontu Traktu Królewskiego został skrytykowany jako źle
przygotowany i wymagający poprawy. Nie wiem, co w starym projekcie
poprawiono, na pewno jednak poprawki nie obejmowały jego
dostępności dla osób niepełnosprawnych.
Wiadomo również, że wykonawca remontu Traktu - Mostostal Warszawa -
chce od miasta 20 proc. więcej od kwoty zapisanej w kontrakcie
(pierwotnie ponad 44 mln zł), bo nie zamierza dopłacać do dalszych
prac i już teraz kredytuje budowę, kupując materiały. Inwestor oraz
miasto liczą więc każdą złotówkę. Nowo oddany odcinek Traktu
Królewskiego pokazuje, że i tym razem oszczędności odbywają się
kosztem osób niepełnosprawnych.
Poniżej więcej zdjęć Traktu Królewskiego:
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz