Nauczyciel: "Niech pani zakłada córce pieluchę". Matka: "Zatkało mnie"
"Córka musi przychodzić do szkoły z pieluchą" - taką propozycję od nauczycielki usłyszała mama niepełnosprawnej nastolatki z Lublina. Dziewczynka porusza się na wózku i miała problem ze skorzystaniem z toalety. W poprzedniej szkole takich problemów nie było, w nowej pojawił się kłopot, a mamę wezwano na dywanik. Problemów jest zresztą więcej.
Chodzi o jedną ze szkół ponadpodstawowych w Lublinie. Nie podajemy jej numeru ani nazwy na prośbę nastolatki. i jej mamy. Szkół z oddziałami integracyjnymi w Lublinie jest zaledwie kilka, stąd te obawy. Dziewczynka nie chce być w szkole wytykana palcami czy w inny sposób prześladowana, bo i tak na co dzień czuje się inna.
"Byłam w szoku"
Problemy zaczęły się kilka tygodni temu, gdy trafiła do nowej szkoły. - Jest mi trudno o tym mówić, ale muszę, bo to było szokujące dla mnie i upokarzające. Chodzi o załatwianie potrzeb fizjologicznych. Córka porusza się na wózku, potrzebuje wsparcia. A tutaj jakby nikt tego nie przewidział, mimo że to szkoła z oddziałami integracyjnymi. Zaproponowano mi, abym zakładała dziecku pieluchę. Przeżyłam to bardzo - mówi nam pani Agnieszka.
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Astma ciężka to jednostka chorobowa, którą z powodzeniem można leczyć ambulatoryjnie
- Słodko-gorzka Madera. Medale, ale i kłopoty
- Barbara Nowacka i Marzena Okła-Drewnowicz: jesienią ruszy projekt „Szkoła międzypokoleniowa”
- I puchar Polski w Parakajakarstwie
- Prawie pół miliarda złotych w miesiąc. Opolski ZUS podsumował akcję - „trzynastki”
Komentarz