Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Polski protest ws. rynku pracy. Czy Unia się ugnie?

27.06.2013
Autor: Tomasz Przybyszewski
Źródło: inf. własna

Ograniczenie pomocy publicznej, wynikające z projektu rozporządzenia Komisji Europejskiej, grozi likwidacją polskiego systemu wspierania pracowników z niepełnosprawnością. Czy od połowy 2014 r. będą zwolnienia, czy KE ugnie się pod naciskiem polskich protestów?

Projekt rozporządzenia Komisji Europejskiej w sprawie wyłączeń blokowych (GBER) wprowadza limity pomocy publicznej udzielanej przez państwa członkowskie. Ma to być 0,01 proc. PKB kraju członkowskiego z poprzedniego roku lub równowartość 100 mln euro, które można będzie wydać w ramach jednego programu. W przypadku Polski byłoby to odpowiednio 150 mln zł i ok. 420 mln zł w ciągu roku.

Tymczasem PFRON na dofinansowanie do wynagrodzeń pracowników z niepełnosprawnością rocznie przeznacza ponad 3 mld zł – a jest to właśnie jedna z form pomocy publicznej. O indywidualną zgodę na przekroczenie nowo ustalonych kwot, czyli o tzw. notyfikację programów, kraje członkowskie musiałyby występować do Komisji. Nowe regulacje miałyby wejść w życie 1 stycznia 2014 r., choć ostatnio pojawiły się informacje o przesunięciu tego terminu do połowy 2014 r. Termin konsultacji mija 28 czerwca br. W Polsce rozpętała się burza.

Tłum ludzi z flagą UE
Fot.: ec.europa.eu

Bardzo szerokie działania protestacyjne podjęła m.in. Polska Organizacja Pracodawców Osób Niepełnosprawnych (POPON), która jest zdecydowanie przeciwna nowym regulacjom. „Niepełnosprawni stracą pracę, przedsiębiorcy przestaną zatrudniać osoby niepełnosprawne, a część przedsiębiorstw zostanie postawiona w stan likwidacji” – czytamy na stronie POPON. „Wszystkie  programy, które przekroczą 0,01% PKB (w przypadku Polski wynosi to właśnie ok. 150 mln zł) lub których ostateczny budżet osiągnie wartość 100 mln euro (czyli około 420 mln zł), będą wymagały w ciągu sześciu miesięcy od daty przekroczenia dopuszczalnej pomocy indywidualnej zgody Unii Europejskiej, czyli notyfikacji” – dodali przedstawiciele POPON.

- Procedura notyfikacji ma charakter wyjątkowy i właściwie jest niemożliwa – uważa Jan Zając, prezes POPON, i zaznacza: – Ten projekt to koniec ze wsparciem na zatrudnienie osób niepełnosprawnych. Jest to też zaprzepaszczenie wydanych dotychczas środków na aktywizację zawodową osób niepełnosprawnych. Poza tym nie tylko uderzy on w osoby niepełnosprawne i pracodawców zatrudniających takich pracowników, ale doprowadzi do zachwiania całym polskim rynkiem pracy.

POPON apelował więc do wszystkich zainteresowanych o wysyłanie swoich uwag bezpośrednio do Komisji Europejskiej oraz Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. To właśnie UOKiK będzie w Brukseli negocjować ostateczny kształt nowych przepisów.

Grupa zagrożona zwolnieniami

Głos w sprawie zabrała też Koalicja na rzecz Osób z Niepełnosprawnością. W swoim proteście prezes zarządu Koalicji Anna Woźniak-Szymańska projekt unijnego rozporządzenia nazwała krzywdzącym.

„W praktyce rozporządzenie Komisji Europejskiej w proponowanym kształcie oznacza likwidację 240 tysięcy miejsc pracy osób niepełnosprawnych i likwidację zakładów pracy” – czytamy w wystąpieniu. – PFRON nie będzie mógł w takim kształcie, jak obecnie, udzielać pracodawcom z tytułu zatrudniania osób niepełnosprawnych pomocy publicznej. Obecnie pomoc ta polega na dofinansowania do wynagrodzeń – likwidacja oznacza niemal całkowity brak szans na zatrudnienie dla osób z niepełnosprawnością” – podkreśliła prezes. Koalicja zgłasza więc swój sprzeciw wobec takiej propozycji rozporządzenia i wnosi o zmianę jego treści.

„Unia zwalnia niepełnosprawnych – powiedz STOP!” – zaapelowało z kolei Stowarzyszenie EKON w ramach akcji protestacyjnej „SkreślMnie” (www.skreslmnie.pl). „Te drastyczne ograniczenia spowodują, że na każde zatrudnione 20 osób korzystających ze wsparcia PFRON swoje stanowisko utrzyma tylko jedna osoba – czytamy w manifeście.

Bryła lodu z flagą UE
Fot.: ec.europa.eu

Działania krajowe wsparli polscy posłowie Parlamentu Europejskiego, wśród nich m.in. Jacek Saryusz-Wolski z PO, wiceprzewodniczący Europejskiej Partii Ludowej.
„Czy Komisja Europejska nie uważa, że szczególnie w czasach kryzysu gospodarczego i rosnącego bezrobocia, zmiany przepisów dotyczących dofinansowywania zatrudnienia pracowników niepełnosprawnych mogą mieć nieproporcjonalnie negatywne konsekwencje?” – zapytał w pilnej interpelacji poselskiej przesłanej do unijnego komisarza ds. konkurencji Joaquína Almunii. Zwrócił w niej uwagę na fakt, że w obecnej sytuacji gospodarczej pracownicy z niepełnosprawnością są grupie osób najbardziej zagrożonych zwolnieniami.

Pytanie pisemne zadał też Komisji Europejskiej europoseł Konrad Szymański z PiS, członek grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. „Wejście w życie powyższego rozporządzenia w zaproponowanym kształcie doprowadzi do konieczności likwidacji systemu wspierania zatrudnienia osób niepełnosprawnych w Polsce i będzie jednoznaczne z utratą miejsc pracy przez osoby niepełnosprawne” – podnosi w piśmie i pyta: „Jakie kroki może podjąć Komisja, aby zapobiec sytuacji, w której poszkodowane zostaną osoby niepełnosprawne?”.

Komisja ma 30 dni na udzielenie odpowiedzi.

Internauci: nikt nie będzie zatrudniać

Artykuł „Czy będą zwolnienia?” o projekcie unijnego rozporządzenia wywołał burzę także wśród Czytelników naszego portalu.

„O zgrozo!” – zareagował internauta, który pisząc komentarz pod artykułem przedstawił się jako Jacek. „To jedyny atut pracowników niepełnosprawnych – przecież nikt nie chce zatrudniać osób z jakąkolwiek niepełnosprawnością – każdy woli młodego i zdrowego. Bez dofinansowań nikt nie będzie zainteresowany zatrudnieniem takowego” – zaznaczył.

„Jestem osobą niepracującą (50+)” – napisała w komentarzu pod artykułem Ewa. „Mój mąż z umiarkowaną grupą niepełnosprawności 9 lat temu dostał pracę z najniższą stawką wynagrodzenia, jaka istnieje w Polsce. Warunkiem przyjęcia do tej pracy była właśnie grupa niepełnosprawności. Pragnę zaznaczyć, że jest osobą po studiach, o ogromnej wiedzy i doświadczeniu. To rozporządzenie KE na pewno pozbawi go pracy. Do emerytury ma jeszcze 8 lat. Zostaniemy bez środków do życia!” – alarmuje.

Jednak nie wszyscy Czytelnicy martwią się projektem rozporządzenia i groźbą likwidacji systemu dofinansowania wynagrodzeń pracowników z niepełnosprawnością.

„To bardzo dobra wiadomość” – uważa Arek. „Ten system powinien upaść już dawno. Na tych stanowiskach jest tylko niewolnictwo i poniżanie osób z niepełnosprawnością. (...) Pomijam dość istotny fakt, że 77% ludzi z niepełnosprawnością nie pracuje, nie liczą się kwalifikacje, liczy się tylko wysokość dopłat, koszty stanowiska mają się zamknąć dotacją na ZERO. Nie ma szans na podwyżki czy rozwój zawodowy. Tego rozwiązania można by żałować, gdyby pracowało powyżej 50% ludzi z niepełnosprawnością, a nie 23% tak jak jest obecnie. (...)” – uzasadnia.

Zlikwidować, a co w zamian?

„Zlikwidować, to jest chory system” – zaapelowała Anna. „W 2008 r. pracodawca zatrudniający osoby niepełnosprawne w mojej firmie na czysto zarobił na dotacjach 3 miliony zł. Wykorzystują osoby niepełnosprawne i dofinansowania, płacą ludziom najniższą krajową, zlikwidować!!!” – podkreśliła.

„Pani Aniu, to spotkamy sie w MOPS i Panie dołożą 20 zł na miesiąc” – odpowiedział jej Adaś.

„Zlikwidować, a co w zamian?” – zastanawiała się z kolei internautka Asia. „Mnie też nie podoba się to, jak jesteśmy traktowani przez pracodawców, nie podobają mi się dysproporcje między zpchr a otwartym rynkiem, ale może się zdarzyć tak, że gdy wejdą te przepisy, większość z nas straci pracę, choć i tak pracuje garstka osób niepełnosprawnych (...)” – wyraziła obawę.

Temida na tle flagi UE
Fot.: ec.europa.eu

Zdaniem komentującego artykuł Przemka, czas na wsparcie osoby z niepełnosprawnością, a nie pracodawcy.

„Komisja Europejska, nawet jeśli ustąpi teraz, to do tematu będzie wracać” – podkreślił. „Kierunek zmian jest już pokazany, a jego siła napędowa (kryzys i tendencje do cięcia długu publicznego) jest politycznie i gospodarczo o wiele potężniejsza niż wspólny nawet głos części polskich pracodawców (żyjących z SOD-u), części pracowników niepełnosprawnych i „branżowych” polityków. Może więc jest to czas, aby pomyśleć realnie o wdrożeniu Konwencji ONZ o prawach osób niepełnosprawnych – podmiotowe podejście powinno skutkować przeniesieniem wsparcia finansowego z pracodawców na pracowników niepełnosprawnych. W takim układzie nie będzie problemów z pomocą publiczną” – zaznaczył.

Komentarze rozłożyły się dość równo na przeciwników i zwolenników zmian, inne są natomiast wyniki sondy naszego portalu. Do tej pory na pytanie „Czy likwidacja systemu dofinansowań PFRON do wynagrodzeń osób niepełnosprawnych byłaby korzystna?” ponad 2/3 głosujących odpowiedziało „nie”.

Zmiany od połowy 2014 r.

Jarosław Duda, pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych, spotkał się w sprawie nowego rozporządzenia z Małgorzatą Kozak, wiceprezesem Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Minister Duda podkreślił, że ograniczenie wysokości pomocy publicznej może poważnie zagrozić stabilności rynku pracy osób z niepełnosprawnością w Polsce. Wiceprezes UOKiK zapewniła, że zastrzeżenia i negatywna opinia Polski do tego rozwiązania zostaną przedstawione Komisji Europejskiej. Spotkanie przedstawicieli państw członkowskich UE z przedstawicielami unijnej Dyrekcji Generalnej ds. Konkurencji odbędzie się już 1 lipca br. Komisja zamierza przedłużyć prace nad tym projektem, by wszedł w życie nie 1 stycznia, lecz w połowie roku 2014.

Poseł Sławomir Piechota (PO), przewodniczący sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, uspokaja, że sprawa nie jest przesądzona, to nie jest gotowa propozycja, lecz dopiero etap konsultacji, czyli do 28 czerwca br. zbierane są opinie zainteresowanych. Komisja Europejska podsumuje ten etap i przedstawi propozycje do etapu trzeciego.

- Mamy nadzieję, że na tym trzecim etapie zostaną uwzględnione również nasze zastrzeżenia i że ten system nie zostanie zmieniony, zwłaszcza tak radykalnie i w tak krótkim czasie – powiedział nam poseł Piechota. – Pomysł w tej formie, w jakiej został przedstawiony na tym etapie konsultacji, jest dla nas zdecydowanie negatywny.

Czy obecna propozycja Komisji nie jest jednak dobrym pretekstem, by zastanowić się nad zmianami w systemie wspierania zatrudnienia osób z niepełnosprawnością?

- Myślimy o zmianach, ale takich, które przede wszystkim zagwarantują ciągłość zatrudnienia ludzi – odpowiedział poseł Piechota. – Ta zmiana nie może się dokonać tak, że iluś ludzi wypadnie z rynku pracy, bo dla wielu z nich powrót na ten rynek może okazać się niemożliwy. Zmiany muszą więc być ewolucyjne. Wiele z nich dokonaliśmy w ostatnich latach, choćby ograniczając dofinansowanie przy lekkim i umiarkowanym stopniu, a wzmacniając dofinansowanie przy znacznym stopniu. Chcemy wprowadzić jako zadania obligatoryjne wspomagane zatrudnienie i asystentów pracy. Wiemy też, że dzisiejszy system wystarcza na maksymalnie 300 tys. osób, czyli już dzisiaj ma niewielką rezerwę. Dlatego trzeba już teraz planować jego dalsze modyfikacje, pewnie idące w kierunku wspomaganego zatrudnienia, asystentów pracy, a nie dofinansowania do wynagrodzeń – dodał.


Uważasz, że polski system wspierania zatrudnienia osób z niepełnosprawnością wymaga zmian? Jeśli tak, to w którym kierunku powinny iść? Napisz nam swoją opinię w komentarzu pod artykułem.

Komentarz

  • praca dla osob z niepełnospraw
    chetna do pracy O z N
    04.07.2013, 08:56
    Praca dla nas jest bardzo wazna to pewne, to ze nechetnie sie nas zatrudnia tez pewne i nie pomoga tu pieniadze, trzeba pracodawcow przekonac iz O z N potrafia pracowac to tez pewne. Uwazam, ze danie nam w nasze rece potrzebnch srodkow do utworzenia stanowiska dla siebie samego, wielu z nas ruszy z miejsca. Przepracowałam 25 lat i wiem, ze tylko w ZPCH czułam sie na własciwym miejscu, chociaz praca fakt była ciezka fizyczna i na akord ale ludzi zarabiali dobrze i bardzo dobrze ale było tez miejsce dla słabych, ktorzy zarabiali najnizsze krajowe. Własnie on i dzisiaj nie moga nawet pomyslec o jakiejkolwiek pracy a renty nie maja, bo ich nikt dzisiaj nikt nie zatrudni a doszkalac sie tez nie sa w stanie i gdzie ich miejsce jest obecnie? Niech sobie kaZdy odpowie. W Anglii ktos wskazał jako przykład do nasladowania, tam jest zupełnie inaczej, tam nikt z pracodawcow nie ma prawa zapytac sie jaka masz niepełnosprawnosc, to jest zarezerwowane dla oceny lekarzy bo to jest juz przesladowanie ale tam tez jezeli siedzi w domu to zyje jak człowiek w XXI wieku a jak pojdzie pracuje to wie, ze pracuje i to mu sie opłaca. Zadnemu pracodawcy nie przyjdzie do głowy podkreslac, ze robi łaske , bo dał prace O z N. U nas pracodawca na pierwszym miejscu wie co mi dolega i wybiera własnie "zdrowych" z I lub II grupa co moga pracowac za dwoch" i ani słowa o wynagrodzeniu. Wczoraj kolega pełnosprawny zapytał sie po 1,5 m-ca pracy kiedy dostanie angaz i juz nie pracuje. To jest polska rzeczywistosc i z tym powinno panstwo sie uporac.

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas