Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Sztuka ma bronić się sama

29.12.2020
Autor: Sylwia Błach, fot. jenny w./Freeimages.com
Źródło: Integracja 5/2020
Na otwartej książce leżą okulary. Ich cień układa się w kształt serca

Zawsze pisałam horrory. Opowiadania o seksie i przemocy, a także duchach i upiorach. Dlatego gdy po świetnie przyjętym opowiadaniu z gatunku bizarro jeden z dziennikarzy zadał mi pytanie: „Czy ilość seksu w twoich tekstach wynika z twoich braków, które odczuwasz jako niepełnosprawna?”, myślałam, że go zabiję. Przynajmniej na papierze.

Stereotypów dotyczących niepełnosprawności jest wiele. W niektóre wpychamy się sami, wiele bierze się z tego, jak postrzega nas otoczenie. Choć wizerunek osoby z niepełnosprawnością bardzo się poprawił, to nadal możemy usłyszeć bzdury dotyczące seksu, związków czy pracy. Spotykamy się z myśleniem, które nas rani i upupia. Od najmłodszych lat przyzwyczajani do łatki rzadko się nad nią zastanawiamy. Tylko nieliczni mają odwagę z nią zerwać.

Czyż obowiązkiem artysty nie powinno być sprzeciwianie się rzeczywistości?

1. Niepełnosprawny marketing

W stereotyp dotyczący sztuki wielu artystów wpycha się samemu. „Niepełnosprawna pisarka” czy „niewidoma poetka” to hasła, które się sprzedają. I szanuję tych, którzy analizując zyski i straty, zdecydowali się na tę narrację. Ale często zamiast sprytnego marketingu widzę po prostu strach przed tym, że to, co tworzymy, samo się nie obroni.

Dobry obraz czy dobra powieść istnieją niezależnie od twórcy. Dzieło odrywa się od niego, jest jak dziecko wypuszczone z rodzinnego domu na studia. Niby rodzic musi się nim opiekować i czasem zasugerować dalszy rozwój, ale dziecko zaczyna żyć własnym życiem. Podobnie jest ze sztuką. Ona żyje niezależnie od nas. I nas przeżyje.

Oczywiście niepełnosprawności nie należy ukrywać – zawsze będę twierdzić, że to od naszej postawy zależy, jak nas społeczeństwo postrzega. Im bardziej istniejemy w świecie i naszą niepełnosprawność bardziej naturalnie traktujemy, tym łatwiej otoczeniu się z tą – bądź co bądź – odmiennością oswoić. Z drugiej jednak strony, widzę ogrom konkursów kierowanych tylko do osób niepełnosprawnych. Bez powodu. Bo o ile zwycięstwo w konkursie sportowym czy wyborach miss zależy od sprawności, o tyle w konkursie śpiewania czy poezji – już zdecydowanie mniej.

2. Poza strefą komfortu

Jeśli jesteś świetną pisarką, to nie musisz brać udziału w konkursie dla pisarzy niepełnosprawnych. Owszem, możesz, to twoje życie. Ale nie warto zamykać się w tej bańce, jakby ze strachu, że pełnosprawni ludzie cię nie docenią. Nie dołączasz do powieści orzeczenia o niepełnosprawności. Powieść ma bronić się sama.

Pamiętam odcinek popularnego talent show w telewizji. Tancerz na wózku wzruszył wszystkich – operator kamery zadbał o zbliżenie na łzy w oczach jurorów. Szanuję go, bo odważył się wystąpić na równi z innymi. Ale szanuję też jury, które powiedziało, że nie przejdzie on dalej – i nie chodzi o to, że tańczył na wózku. Po prostu tańczył przeciętnie. Nie wygrał, ale z podniesionym czołem zszedł ze sceny – bo zmierzył się ze swoim lękiem i spróbował.

W innym talent show pojawił się tancerz, który nie słyszał. Swoim występem podbił serca widzów i jury. Bo choć nie słyszał dźwięków, to czuł rytm. I jego sztuka broniła się sama, niezależnie od niepełnosprawności.

3. Opowieść o niepełnosprawności

Jest jeszcze jedna pułapka, w którą wpada wielu artystów z niepełnosprawnością – pułapka tematu. Często tworzymy sztukę dotyczącą naszego życia, doświadczeń i ograniczeń. I nie ma w tym nic złego – sama mam taką książkę w planach. Pytanie jednak brzmi: dlaczego to robimy? Bo temat nas fascynuje i czujemy, że jeśli go nie dotkniemy, to się udusimy? Czy dlatego, że wydaje się, że to jedyny temat sztuki, którą osoba z niepełnosprawnością może się zająć? Którą wręcz powinna się zająć! Często odnoszę wrażenie, że to drugie.

4. Sztuka nienawidzi ograniczeń

Pamiętaj: możesz mieć misję, jeśli chcesz. Ale nie musisz. Możesz tworzyć o niepełnosprawności, jeśli masz taką potrzebę. Ale nie musisz. I możesz używać swoich ograniczeń jako elementu marketingu. Ale warto wychodzić poza schematy, by odkryć mnogość światów. Zwłaszcza gdy nazywamy się artystami.


Sylwia Błach – programistka, pisarka, blogerka, działaczka społeczna, modelka. Wyróżniona przez markę Panache w konkursie Modelled by Role Models Nowy Wymiar Piękna jako „Wzór do Naśladowania”. Pojawiła się na ostatniej okładce magazynu „Harper’s Bazaar” jako finalistka konkursu „Evoque – I’m on  the move” – dla kobiet wprawiających inne kobiety w ruch. Finalistka konkursu Mocne Strony Kobiety magazynu „Cosmopolitan”. Pracuje w Poznańskim Centrum Superkomputerowo-Sieciowym. Po godzinach tworzy sklepy i strony internetowe. Choruje na rdzeniowy zanik mięśni, porusza się na wózku. W 2017 r. znalazła się w I edycji Listy Mocy, publikacji wydanej przez Integrację, z sylwetkami 100 najbardziej wpływowych Polek i Polaków z niepełnosprawnością. Więcej: sylwiablach.pl.


Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury

Logo Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego


Okładka magazynu Integracja. Na głównym zdjęciu młoda kobieta trzyma książkę i długopis. Nad nią napis: twórca, dzieło i karieraArtykuł pochodzi z numeru 5/2020 magazynu „Integracja”.

Zobacz, jak możesz otrzymać magazyn Integracja.

Sprawdź, jakie tematy poruszaliśmy w poprzednich numerach.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas