Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Nie żyje Jerzy Omelczuk, artysta malujący ustami

29.05.2020
Autor: Dorota Bakaj, AMUN, Monika Kmiecik, oprac. tp
Czarno-białe zdjęcie Jerzego Omelczuka, mężczyny w średnim wieku z długimi włosami i siwą brodą

Zmarł Jerzy Omelczuk, artysta malujący ustami. Od 1982 r. należał do Światowego Związku Artystów Malujących Ustami i Nogami. Z Wydawnictwem Amun współpracował od początku jego działalności – od 1993 r.

„Dotarła do nas smutna wiadomość. Nasz Przyjaciel, znakomity malarz Jerzy Omelczuk odszedł na wieczny spoczynek – poinformowano na facebookowym fanpage'u AMUN. – Nie wiem, co można napisać o osobie, która była obecna artystycznie – zawsze. Dziękujemy za to, że byłeś, za Twoją twórczość, życzliwość, uśmiech, za przyjaźń. W imieniu artystów, dyrektor wydawnictwa Doroty Bakaj oraz pracownikow AMUN składamy kondolencje rodzinie naszego Przyjaciela. Na zawsze w naszej pamięci”.

Setki wystaw

Jerzy Omelczuk urodził się w 1957 r. w Siemiatyczach. Miał mózgowe porażenie dzecięce, jednak bardzo wcześnie zaczął malować ustami. Uczył się pod okiem Andrzeja Grzelachowskiego i Danuty Kaniewskiej. Najczęściej malował olejem.

Jako najdłużej malujący artysta z Polski, w 1982 r. został członkiem Światowego Związku Artystów Malujących Ustami i Nogami. Z Wydawnictwem Amun współpracował od początku jego działalności – od 1993 r.

Jego prace prezentowane były na setkach wystaw indywidualnych i zbiorowych, w Polsce i za granicą. W 2001 r. otrzymał z rąk Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego odznaczenie „Zasłużony działacz kultury”.

Z tego żył i tym żył

O sobie Jerzy Omelczuk pisał:

„Inspiruje mnie wszystko – nawet rozmowa z innym człowiekiem. Nie mam swojego ulubionego tematu. Wciąż poszukuję czegoś nowego. Zresztą nawet wielcy także poszukiwali. Nie określiłem, jaką sztukę mam tworzyć. Wiem, że wciąż się rozwijam.

To jest moje życie. Nie potrafiłbym bez tego żyć. Staram się powiedzieć wszystko za pomocą obrazu. Malując obraz dla kogoś, wkładam w to siebie. Maluję już prawie 30 lat. To moja pasja. Z tego żyję i tym żyję.

Kiedy sprzedaję obraz, czuję się, jakbym tracił kawałek siebie samego. Nie potrafię tego oddzielić. Pasjonuję się sylwetkami prezydentów naszego kraju. Dotychczas nikt jeszcze nie namalował ich portretów, więc zrobiłem to pierwszy. Dużo znaczy dla mnie jako twórcy, że były eksponowane w gmachu Sejmu RP.

Reaguję żywo na to, co się wokół mnie dzieje. 11 września 2001 r. odbił się tak mocno w mojej psychice, że stworzyłem osiem obrazów pt. „Tragedia w Nowym Jorku”. Cykl ten został poświęcony tym, którzy zginęli. Ostatni cykl, jaki stworzyłem, to „Moja Wielkopolska”, 21 obrazów poświęconych zabytkom Wielkopolski. Jesienią 2003 r. zakończyłem malować kolejny cykl pt. „Trylogia Henryka Sienkiewicza” według zdjęć Jerzego Hoffmana pod tym samym tytułem.

Przynależność do Światowego Związku Artystów Malujących Ustami i Nogami to dla mnie ogromne wyróżnienie. Włożyłem wiele wysiłku i zrobiłem wszystko, żeby do tego dojść”.

„Twórca nie tworzy, aby żyć, lecz żyje, aby tworzyć” – cytuje motto Jerzego Omelczuka facebookowy fanpage AMUN.

Komentarz

  • Przykra informacja
    @28cali
    01.06.2020, 08:56
    Byłem na jego wystawie w Trzciance

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas